Trzy miesiące przed Igrzyskami w Tokio liczba zakażeń koronawirusem w Japonii znowu rośnie. Szczególnie trudna jest sytuacja w prefekturze Osaka, gdzie w ostatnich dniach notuje się rekordowe liczby infekcji, a w szpitalach zaczęło brakować miejsc dla ciężko chorych na Covid-19. Bilanse rosną również w Tokio, gdzie na trzy miesiące przed planowanymi Igrzyskami codziennie potwierdza się po kilkaset nowych zakażeń. Program szczepień przebiega wolniej od oczekiwań, a skandale z ubiegłego wieku wciąż podkopują zaufanie do szczepionek i rozwój rodzimych preparatów.
Szczególnie trudna jest sytuacja w prefekturze Osaka, gdzie w ostatnich dniach notuje się rekordowe liczby infekcji, a w szpitalach zaczęło brakować miejsc dla ciężko chorych na Covid-19. Według naukowców za wzrostem stoi nowy wariant koronawirusa N501Y, który szerzy się w Osace od lutego i odpowiada obecnie za ponad 80 proc. wykrywanych tam zakażeń.
Bilanse rosną również w Tokio, gdzie na trzy miesiące przed planowanymi Igrzyskami Olimpijskimi codziennie potwierdza się po kilkaset nowych zakażeń. Tam również dominujący staje się wariant N501Y, wykryty po raz pierwszy w Wielkiej Brytanii i uznawany za bardziej zaraźliwy.
Tymczasem tempo szczepień oceniane jest jako niskie i nie zanosi się na to, aby przed rozpoczęciem Igrzysk szczepionki otrzymała więcej niż połowa społeczeństwa. Wynika to po części z dużej ostrożności w zatwierdzaniu szczepionek i szerzej - z braku zaufania do nich w społeczeństwie.
Japonia powszechnie kojarzona jest z zaawansowaną technologią medyczną. Kraj ten nie stworzył jednak jak dotąd własnej szczepionki na Covid-19, która zostałaby dopuszczona do użycia. Japonia jest w dużej mierze zaledwie "widzem wyścigu prac nad szczepionkami" - oceniał w grudniu dziennik "Japan Times".
W fazie testów klinicznych na ludziach znajdują się obecnie przynajmniej cztery eksperymentalne szczepionki na Covid-19 opracowane przez japońskie instytucje. Żadna z nich nie wejdzie jednak prawdopodobnie do powszechnego użycia przed kwietniem 2022 roku - przekazał "Japan Times", powołując się na źródła w branży.
Skandale ze skutkami ubocznymi w latach 70. i 80. - w tym śmierć kilkorga dzieci po szczepieniu na błonicę, krztusiec i tężec - podkopały zaufanie do szczepionek. Z badań opinii publicznej wynika, że w Japonii jest ono jednym z najniższych na świecie. W 2015 roku w ankiecie czasopisma "Lancet" tylko niecałe 9 proc. Japończyków zdecydowanie zgodziło się, że szczepionki są bezpieczne, a niecałe 15 proc. - że są skuteczne.
Władze są też bardzo ostrożne w wydawaniu zezwoleń dla zagranicznych preparatów. Szczepionkę Pfizera zatwierdziły dopiero w połowie lutego - dwa miesiące później niż wiele innych krajów - po przeprowadzeniu dodatkowej, niewielkiej próby na Japończykach. Gdy szczepionka dostała zielone światło, jako pierwsi otrzymali ją pracownicy służby zdrowia w ramach kolejnego badania pod kątem ewentualnych skutków ubocznych.
Według mediów szczepionki firm AstraZeneca i Moderna mogą zostać zatwierdzone do użycia i produkcji w Japonii do maja. Lokalne próby kliniczne rozpoczęły się również z użyciem preparatu firmy Novavax, a jego produkcja w Japonii może się rozpocząć przed końcem roku.