Niektórzy z 33 uratowanych górników chilijskich są skłonni złamać "pakt milczenia". Zobowiązuje ich do nie ujawniania najgorszych i najbardziej żenujących momentów ich gehenny. Jak zaznacza jeden z nich Mario Sepulveda, są pewne sprawy, o których nigdy nie powie. Dodał szybko, że między górnikami nie dochodziło do kontaktów homoseksualnych, ani nie rozważali kanibalizmu. Ale wydawcy kuszą górników lukratywnymi propozycjami.
Kilku z górników prawdopodobnie będzie chciało zabezpieczyć sobie swą finansową przyszłość. Książki czy filmy na podstawie ich wspomnień raczej na pewno okażą się hitami. Jeden z uratowanych, Victor Segovia, prowadził przez cały czas pobytu pod ziemią dziennik, który - według górników - powinien być podstawą przyszłej książki. Część jego dziennika została utajniona.
Jak dotychczas, uratowani uchylają się oni od opowiadania o najgorszych momentach pobytu na głębokości 625 metrów. Nie chcą zwłaszcza mówić o pierwszych 17 dniach, kiedy koczowali bez jakiegokolwiek kontaktu z ludźmi na powierzchni.
Zdaniem jednego z górników, Omara Reygady, pakt milczenia ma zapewnić aby świat dowiedział się prawdziwej historii ich tragedii. Zawarliśmy porozumienie abyśmy wypowiadali się jako grupa aby uniknąć rozbieżności, które mogłyby powstać gdyby każdy z nas wypowiadał się indywidualnie - powiedział Reygada.
Jednak inny górnik Jorge Galleguillos twierdzi, że pakt nie jest wiążący i oświadczył, że opowie swoją wersję wydarzeń za odpowiednim wynagrodzeniem. Muszę myśleć o sobie - wyznał.
Mario Sepulveda, jeden z najbardziej wesoło usposobionych i charyzmatycznych z uratowanych górników, praktycznie naruszył już pakt milczenia. W wywiadzie dla brytyjskich mediów ujawnił, że okresami tracił nadzieję na uratowanie i udawał martwego, co miało być makabrycznym żartem dla kolegów. Dodał, że jakiekolwiek pieniądze, jakie ewentualnie uzyska z jego opowieści, przeznaczy na sfinansowanie wykształcenia jego dzieci.