"Miesięczna kampania, choć intensywna, okazała się zbyt krótka, aby przebić się do świadomości ludzi z moim powrotem do polityki po 10-letniej w niej absencji. Wyborcy postawili na swoich posłów, na których dopiero co głosowali w wyborach do Sejmu" - napisał Jacek Kurski. Byłemu szefowi TVP nie udało się dostać do Parlamentu Europejskiego.

Jacek Kurski jest jednym z największych przegranych wyborów do Parlamentu Europejskiego. Były szef TVP kandydował z drugiego miejsca na liście Prawa i Sprawiedliwości na Mazowszu. Ostatecznie zdobył 32 222 głosów i uplasował się na 6. miejscu.

Internety wygrały z Zenkiem - tak wynik Jacka Kurskiego skomentował w Porannej rozmowie w RMF FM Joachim BrudzińskiWynik Jacka Ozdoby pokazuje, że dzisiaj więcej głosów można zdobyć będąc sprawnym w tej przestrzeni internetowej - wyjaśnił. Wymieniony przez niego polityk Suwerennej Polski w wyborach do PE zdobył 54 327 głosów.

"Setki spotkań, tysiące rozmów z Polakami"

Teraz głos zabrał także sam Kurski. Były prezes TVP podziękował za oddane na niego głosy. Pogratulował także PiS-owi wyniku. 

"Ostatnie tygodnie, setki spotkań i tysiące rozmów z Polakami były fascynującą przygodą po 10-letniej przerwie od polityki. To, co od Państwa usłyszałem zmieniło mój sposób patrzenia na polskie realia i problemy, z którymi muszą się mierzyć polskie rodziny. Wykorzystam to w dalszej pracy dla Polski" - napisał Kurski. 

Jak podkreślił, cieszy go, że Prawo i Sprawiedliwość poprawiło wynik w stosunku do wyborów parlamentarnych. 

"To ogromny sukces, zważywszy na postępy politycznego odwetu, gwałcenia prawa, w tym Konstytucji oraz domykania monopolu informacyjnego po siłowym przejęciu TVP przez Koalicję 13 grudnia" - zaznaczył.

 

"Nic się nie kończy, wszystko się zaczyna"

"Z drugiej strony, praca w sztabie, dla kandydata spoza "jedynki" mogła mieć swoją cenę - samemu bowiem nie udało mi się uzyskać mandatu. Miesięczna kampania, choć intensywna, okazała się zbyt krótka, aby przebić się do świadomości ludzi z moim powrotem do polityki po 10-letniej w niej absencji" - napisał Kurski. 

Według niego "wyborcy postawili na swoich posłów, na których dopiero co głosowali w wyborach do Sejmu". 

"W  konsekwencji wyniki zostały tak spłaszczone, że między 6. wynikiem a 2. dającym mandat różnica wyniosła raptem 22 tys. na liście z prawie 400-tysięcznym poparciem" - stwierdził. 

"Ale nic się nie kończy, wszystko się zaczyna. Przed nami dalsza praca dla dobra Polski. Per aspera ad Astra!" - dodał były szef TVP.