Chmura pyłu wulkanicznego znad Islandii zmusza samoloty lecące między Ameryką Północną a Europą do nadkładania drogi - informują europejskie władze lotnictwa cywilnego. Obecnie rozciąga się ona na obszarze o średnicy około 2 tysięcy kilometrów nad północnym Atlantykiem.
Prognozy mówią, że w sobotę chmura dotrze nad południową Grenlandię i północno-zachodnią Hiszpanię. Już teraz ponad 500 samolotów ok. 40 linii lotniczych musi zabierać na loty przez Atlantyk dodatkowe ilości paliwa, ponieważ konieczność omijania chmury pyłu wulkanicznego wydłuża lot o jedną do dwóch godzin.
Eksperci wskazują, że obecnie chmura nie stwarza aż takiego zagrożenia, żeby konieczne było zamykanie lotnisk. Samoloty lecące przez Atlantyk będą ją jednak musiały omijać, nadkładając drogi. Europejska Organizacja ds. Bezpieczeństwa Żeglugi Powietrznej Eurocontrol podkreśliła, że przelatywanie nad chmurą pyłu nie jest już bezpieczne, ponieważ osiągnęła ona wysokość 10500 metrów, czyli typową wysokość przelotową w komunikacji lotniczej. Jeszcze kilka dni temu popiół pozostawał na wysokości poniżej 6 tys. metrów.
Konieczność omijania chmury spowodowała, że tłoczno zrobiło się w hiszpańskiej przestrzeni powietrznej, ponieważ tam kierowane są maszyny, które w normalnych warunkach leciałyby przez Atlantyk trasami nad Irlandią.