Święto Trzech Króli jest szczególnie ważne dla hiszpańskich dzieci. To właśnie Mędrcy ze Wschodu przynoszą im podarki, które zostawiają w nocy z 5 na 6 stycznia. Po dwóch latach przerwy, spowodowanej pandemią koronawirusa, do hiszpańskich miast i wiosek przybyli Trzej Królowie (Reyes Magos).
Postaci Trzech Króli są bardzo ważne w hiszpańskiej tradycji bożonarodzeniowej. To oni, a nie Mikołaj, przynoszą dzieciom prezenty. W nocy z 5 na 6 stycznia dzieci zostawiają wieczorem jedzenie i napoje dla strudzonych królów i wielbłądów, a następnego dnia rano znajdują w tym miejscu prezenty.
W środę wieczorem, pomimo zimna, deszczu i restrykcji antycovidowych, odbyły się tradycyjne parady uliczne z udziałem Mędrców ze Wschodu i ich licznej świty.
W Madrycie ograniczono liczbę osób uczestniczących w spektaklu do 7 tys., z uprzednią rezerwacją miejsc. Władze miasta zwróciły się do mieszkańców o niebranie udziału w paradzie jako widzowie bez posiadania biletów.
W celu uniknięcia robienia tłoku i zachowania bezpiecznych odległości, królowie nie rzucali dzieciom cukierków ani nie rozdawali drobnych podarunków i przemieszczali się tylko szerokimi ulicami.
Inspiracją tegorocznej parady w Madrycie był najstarszy zachowany tekst teatralny w jęz. hiszpańskim pt. "Auto de los Reyes Magos", w którym Trzej Królowie są przedstawieni jako mędrcy, znający tajemnice nieba. Na jednej z karoc królewskich znajdował się olbrzymi teleskop, który miał służyć do obserwowania magicznej gwiazdy prowadzącej do celu - dzieciątka Jezus.
Odbyły się liczne spektakle świetlne pod hasłem: "Wszechświat nad naszymi głowami", przedstawiające gwiazdy, planety i aniołów. Przedstawiono symboliczne spotkanie dziadków z wnukami po pandemii, uosobione przez dwie świetlne postaci. W rytm muzyki tańczyli tancerze, mechaniczny słoń o wysokości 5,5 m oraz świetliste egzotyczne zwierzęta.
Po przemówieniu burmistrza miasta, Jose Luisa Martineza-Almeidy świetlne spektakle zakończył pokaz pirotechniczny z setkami fajerwerków.
W miejscowości Oropesa (Castellon) w Walencji Trzej Królowie przybyli łodzią, która jednak, ze względu na silny wiatr i wysokie fale, wywróciła się. Królowie dopłynęli do brzegu wpław wśród braw i wiwatów oczekujących.