Tomasz Adamek zrezygnował z pojedynku z Bułgarem Kubratem Pulewem, którego stawką miało być miano oficjalnego pretendenta do walki o mistrzostwo świata IBF z Władimirem Kliczką. Polski bokser napisał w oświadczeniu, że dostał lepszą ofertą finansową w Polsce.
22 grudnia ubiegłego roku Adamek po kontrowersyjnej decyzji sędziów pokonał Amerykanina Steve'a Cunninghama, dzięki czemu zapewnił sobie drugą lokatę w rankingu federacji IBF. Numerem jeden jest w nim Bułgar Kubrat Pulew i właśnie z nim Polak miał stoczyć najbliższy pojedynek. Zwycięzca zyskałby prawo do rywalizacji z młodszym z braci Kliczków o mistrzostwo świata.
Pochodzący z Gilowic pięściarz dość nieoczekiwanie zrezygnował jednak z tego przywileju. Swoją decyzję uzasadnił względami finansowymi. Jak poinformował, dostał propozycję stoczenia walki w Polsce na dużo bardziej korzystnych warunkach. Nie zdradził jednak potencjalnego rywala i terminu pojedynku.
Kilka dni temu Adamek napisał na blogu, że kolejną walkę stoczy prawdopodobnie w maju. Moje ostatnie walki, toczone być może za często, nie pozwalały mi na pełną regenerację sił. Tym razem będzie inaczej. To ja sam dam sygnał, kiedy mój organizm będzie gotowy do kolejnych zmagań w ringu. (...) Z jednej strony ciągnie mnie do ringu, a z drugiej strony zdrowy rozsądek i trener podpowiadają: odpocznij. Z tego powodu trudno dziś powiedzieć, kiedy i z kim będę walczył. Fanów boksu uspokajam i obiecuję, że prawdopodobnie w maju stoczę kolejną walkę - zapowiadał.
Na razie jednak pięściarz musi stawić czoła kłopotom poza ringiem. W czwartek sąd rozpatrzy sprawę jego wypadku w Lake Placid. Adamek zjechał z drogi i uderzył w zaparkowane auto, w którym na szczęście nikogo nie było. Po wyjściu ze szpitala trafił do aresztu, gdzie go przesłuchano. Odmówił poddania się badaniu alkomatem, ale policja nie miała w tej sprawie wątpliwości. Jeśli ktoś zostaje aresztowany w stanie Nowy Jork za jazdę pod wpływem alkoholu, to znaczy, że mamy wystarczające dowody na to, żeby stwierdzić, że był pijany - mówił wtedy w rozmowie z korespondentem RMF FM Pawłem Żuchowskim sierżant Charles Dobson. Adamek wyszedł na wolność po wpłaceniu 1000 dolarów kaucji.
Niedawno bronił się we wpisie na blogu. W wyniku poślizgu, na śliskiej jezdni, przy skrzyżowaniu ulic, wjechałem bokiem na dwa zaparkowane auta. Nikt nie został ranny w trakcie tej kolizji. To nie był wypadek drogowy z udziałem osób trzecich, co ma szczególne znaczenie przy ocenie zdarzenia - podkreślał.