Ambasador Białorusi w Polsce został wezwany do Ministerstwa Spraw Zagranicznych – poinformował wiceszef resortu Marcin Przydacz. Wezwanie dotyczy słów Alaksandra Łukaszenki, który spekulował, że Polska toczy dyplomatyczną grę, która ma skutkować włączeniem obwodu grodzieńskiego do Polski.
W związku z powtarzającymi się bezpodstawnymi oskarżeniami władz Białorusi pod adresem Polski - w czwartek na godz. 15. do MSZ został wezwany ambasador Republiki Białorusi - napisał Przydacz na Twitterze.
Poinformowałem pana ambasadora, że nie ma zgody w Polsce na tego typu narrację, na tego typu oskarżenia. Że jesteśmy zdziwieni, rozczarowani i z niepokojem odnotowujemy te słowa, które padały z ust samego pana prezydenta Łukaszenki, ale również jego najbliższego otoczenia - oświadczył Przydacz po zakończeniu spotkania.
Uznajemy tę narrację za całkowicie bezzasadną i opartą na nieprawdziwych i szkodliwych argumentach. W Polsce nie toczy się żadna debata na temat jakichkolwiek przesunięć granicznych, geopolitycznych. Nie ma żadnych ruchów wojsk, a tego typu twierdzenia padały w debacie publicznej w Republice Białorusi - dodał.
Zdaniem Przydacza, stawiane oskarżenia są próbą nastraszenia społeczeństwa białoruskiego jakimś "wyimaginowanym wrogiem zewnętrznym".
My wielokrotnie wzywaliśmy wszystkie państwa trzecie od powstrzymania się od ingerowania bezpośrednio na sytuację państw, zwłaszcza państw naszych sąsiedzkich. Wiemy, że państwa regionu Europy Wschodniej często podlegają takim naciskom ze strony rosyjskiej - powiedział Przydacz.
Wskazał, że część państw, takich jak Ukraina i Gruzja, zostały poddane bezpośredniej agresji i ingerencji ze strony Federacji Rosyjskiej.
Wzywamy wszelkie państwa do powstrzymania się od prób wpływania, naciskania na sytuację wewnętrzną na Białorusi - oświadczył wiceminister spraw zagranicznych.
Podkreślił, że Białoruś powinna pozostać suwerennym, niepodległym państwem z nienaruszonymi granicami. Wszelkie próby poddawania naciskom tego państwa, a obserwowaliśmy je przez wiele ostatnich lat, powinny zostać wstrzymane - dodał Przydacz.
Przeciwko Białorusi toczy się dyplomatyczna wojna na najwyższym szczeblu - powiedział w czwartek prezydent Alaksandr Łukaszenka. Według niego w Polsce pojawiły się oświadczenia o tym, że jeśli Białoruś się rozpadnie, to Polsce przypadnie obwód grodzieński.
Widzicie te oświadczenia o tym, że jeśli Białoruś się rozpadnie, to obwód grodzieński przypadnie Polsce. Mówią o tym już otwarcie - oświadczył Łukaszenka, cytowany przez agencję BiełTA. Nic im się nie uda, wiem to na pewno - dodał.
Według Łukaszenki sąsiedzi Białorusi "nie tylko otwarcie mówią o swoim stanowisku na temat powtórnych wyborów w kraju, ale i zaczynają ingerować w sprawy wewnętrzne, naciskać na państwo". To ewidentnie wojna dyplomatyczna - oświadczył prezydent.
Mamy dzisiaj do czynienia ewidentnie z konkretnym etapem wojny hybrydowej, powiedzmy to sobie wprost, wojny przeciwko Białorusi. A jak inaczej to można nazwać? Media i przestrzeń informacyjna są dotknięte tą walką, wojną walczących stron. Dyplomatyczna rzeźnia przeciwko nam toczy się na najwyższym szczeblu - oświadczył prezydent Białorusi.
Łukaszenka i inni przedstawiciele białoruskich władz mówili wcześniej o tym, że oprócz sterowanych z zagranicy prób destabilizacji wewnątrz w Białorusi, krajowi grozi także agresja ze strony państw NATO, z terytorium Polski i Litwy.