Sąd w Dublinie zgodził się na ekstradycję Artura C. – mężczyzny poszukiwanego przez polską prokuraturę w związku z zarzutami dotyczącymi przemytu narkotyków. Jego sprawa była przedmiotem postępowania przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej.
Obrońcy Polaka opublikowali w mediach społecznościowych zdjęcie wydruku wyroku, podkreślając, że są "bardzo zawiedzeni" decyzją sądu i analizują treść wyroku pod kątem ewentualnej apelacji. O sprawie jako pierwsza poinformowała telewizja Polsat News.
Sędzia Aileen Donnelly podjęła decyzję o zgodzie na ekstradycję mimo stwierdzenia "ogólnych i systemowych" naruszeń niezawisłości polskiego sądownictwa. Podkreśliła, że otrzymane z polskich sądów odpowiedzi potwierdziły istnienie realnego ryzyka, że prawo do sprawiedliwego procesu może być w Polsce naruszane, jednak stwierdziła, że zgodnie z orzeczeniem unijnego Trybunału Sprawiedliwości należy te zagrożenia odnosić do konkretnej sprawy Artura C. Systemowe naruszenia niezależności polskiego sądownictwa nie muszą jednak, zdaniem sędzi, stanowić realnego zagrożenia dla uczciwości procesu Artura C.
Decyzja sądu nakazuje przekazanie oskarżonego do Polski w ciągu 25 dni. Prawnicy Artura C. mają jednak tydzień na złożenie odwołania.
W marcu, rozpatrując sprawę Artura C., sąd w Irlandii zwrócił się do Trybunału Sprawiedliwości UE w Luksemburgu o opinię w trybie pilnym (stosowaną w sprawach, w których ktoś przebywa w areszcie) na temat tego, czy Polak może liczyć w Polsce na uczciwy proces. Sąd wskazywał na obawy co do praworządności w Polsce w związku z uruchomieniem przez Komisję Europejską procedury praworządności z art. 7 traktatu unijnego.
W lipcu TSUE wydał orzeczenie, stwierdzając, że sąd, do którego zwrócono się o wykonanie Europejskiego Nakazu Aresztowania (ENA), musi wstrzymać się z jego wykonaniem, jeśli uzna, że dana osoba mogłaby zostać narażona na ryzyko naruszenia prawa do niezawisłego sądu, a tym samym do rzetelnego procesu sądowego ze względu na nieprawidłowości w systemie sądowniczym państwa wydającego nakaz.
Jak jednak wówczas zastrzeżono, nawet jeśli sąd uzna, że w konkretnym kraju istnieje rzeczywiście ryzyko naruszenia prawa do rzetelnego procesu sądowego, to konieczne jest ustalenie, czy na takie ryzyko narażona jest konkretna osoba, której dotyczy ENA.