Kiedy człowiek przez lata używa jakiegoś narzędzia, przestaje je zauważać. Tak właśnie większość z nas obchodzi się z alfabetem - zestawem kilkudziesięciu liter, z pomocą których można przedstawić wszystko, co tylko przyjdzie człowiekowi do głowy.
Przy okazji nieudanej próby przerobienia "Lokomotywy" Juliana Tuwima (kompletny brak talentu do rymów) przypomniałem sobie jego "Abecadło", i już po chwili poczułem dumę z narzędzia, używanego od lat.
Uprzytomniłem sobie na przykład, że polski alfabet należy do najliczniejszych w okolicy. Mamy w nim aż 32 litery, czym ustępujemy jedynie Rosjanom, używającym 33 znaków. To jednak żaden powód do kompleksów, bo oni używają cyrylicy i mają w niej znaki niewypowiedziane, wpływające jedynie na wymowę, jak np. miękki znak. Rosyjska obfitość liter to więc, jak powiedzielibyśmy językiem polityki - pompowanie kół.
Używający skromnego, 26-literowego, podstawowego alfabetu łacińskiego Anglicy mogą nam najwyżej pozazdrościć bogactwa, podobnie jak opatrujący swoje literki ornamentami akcencików Francuzi. Nawet bogaci Niemcy ze swoim skomplikowanym czasem zapisem dorobili się ledwo 30 liter w alfabecie - a my mamy o dwie więcej!
Poza tym nasz język poza wdzięcznymi Ą, Ę, trudno pojmowalnym Ó i kilkoma innymi literami zawiera też kilka głosek - dwuznaków. RZ, CH, DŻ, SZ, CZ... A jeśli i one nie potrafiłyby kogoś przekonać do obfitości języka polskiego - nawet trójznak DZI.
Część polskich głosek i ich zapis dla obcokrajowców wciąż są niepojęte - i to również powód do słowiańskiej dumy. Drobne Ń, Ć czy Ź używane są w słowach stosunkowo rzadko (0,20, 0,40 i 0,06 proc), i daleko im może do używanych najczęściej A (8,91 proc.), I (8,21 proc.) czy E (7,66 proc.), jednak to one właśnie, jak rzadko i symbolicznie używane przyprawy - współtworzą smak polszczyzny.
I na dodatek my mamy jedno zdanie, w którym każda z liter polskiego alfabetu występuje tylko raz. Przy okazji jest to zdanie, z którego także możemy być dumni; opisujące naród waleczny, wojowniczy i chętnie stawiający czoła w boju o symbole:
"Mężny bądź, chroń pułk twój i sześć flag".
Prawda, że ładne?