Zbigniew Wassermann i Beata Kempa nie pracują już w komisji hazardowej. Posłowie Platformy Obywatelskiej uzasadniali wnioski o ich wykluczenie tym, że posłowie PiS muszą zostać przesłuchani przed komisją jako świadkowie, bo dwa lata temu jako przedstawiciele rządu składali uwagi do projektu zmian w ustawie hazardowej. Wszystkie posiedzenia komisji hazardowej planowane na przyszły tydzień zostały odwołane.
Sejmowi prawnicy stwierdzili, że komisja śledcza może powołać na świadka posła, który w niej zasiada, dopiero po wyłączeniu go ze składu. Platforma wyrzuciła nas, by nie dopuścić do wyjaśnienia afery hazardowej - mówi Wassermann:
Beata Kempa twierdzi, że wykluczono ją z prac komisji, bo zgłosiła wniosek o zabezpieczenie billingów rozmów bohaterów afery hazardowej z PO:
Usunięcie Wassermanna i Kempy z dalszych prac komisji oznacza, że jedynym przedstawicielem opozycji w komisji będzie teraz Bartosz Arłukowicz z SLD. Oznacza też paraliż komisji nawet na kilka tygodni, ponieważ posłowie Platformy uznali, że z przesłuchaniami świadków należy poczekać do wyboru nowych członków z PiS.
Nie wiadomo tylko, czy PiS wystawi kogokolwiek, ponieważ podczas wieczornej batalii padały bardzo mocne słowa: Nas można wyrzucić, ale ludzi nie można okłamać. Powiem szczerze, że współczuję panom, bo będziecie musieli tym ludziom w oczy popatrzeć - powiedział Wassermann i zaraz potem szybko wyszedł z sali. Zaraz po nim usunięta została Beata Kempa. Nie uratował ich głos Arłukowicza, bo na sali nie było siódmego członka komisji Franciszka Stefaniuka, który z niewiadomych powodów postanowił zniknąć przed głosowaniem. To egzekucja polityczna - mówi Arłukowicz: