Niezidentyfikowane szczątki ofiar ataków terrorystycznych na USA z 11 września 2001 roku zostały spalone, a ich popioły wyrzucone na śmietnisko - przyznało amerykańskie Ministerstwo Obrony w wewnętrznym raporcie. Decyzję o skremowaniu szczątków podjął resort obrony.
Szczątki ofiar zamachów miały zostać złożone na narodowym cmentarzu wojskowym Arlington w Waszyngtonie. Okazało się jednak, że kierownictwo kostnicy w bazie sił powietrznych Dover w stanie Delaware, gdzie umieszczono szczątki, przekazało je firmie, która spaliła je, a popioły rozsypała na wysypisku śmieci.
Z dokumentu wynika, że chodzi o niemożliwe do zidentyfikowania szczątki ofiar ataku na budynek Pentagonu, w który uderzył jeden z porwanych samolotów, oraz ofiar katastrofy samolotu, którego pasażerowie podjęli na pokładzie walkę z porywaczami. Większość ofiar z 11 września zginęła w ataku na wieżowce WTC w Nowym Jorku.
Raport nie wymienia nazwy tej firmy, ale informuje, że chodzi o to samo przedsiębiorstwo, które w podobny sposób wyrzuciło niezidentyfikowane szczątki co najmniej 274 żołnierzy poległych w wojnach w Iraku i Afganistanie.