Brytyjskie Ministerstwo Obrony informuje, że liczba żołnierzy Grupy Wagnera stacjonujących na Białorusi wzrosła do kilku tysięcy. "Trzeba z wyprzedzeniem wiedzieć, co będą robić. Nie można jednak wpadać w panikę, że nawet parę tysięcy ludzi z lekkim sprzętem, dotychczas mających doświadczenie w walkach na froncie syryjskim czy ukraińskim, jest w stanie zagrozić Polsce" - mówi generał Tomasz Drewniak, pilot oraz były inspektor Sił Powietrznych. Gość Piotra Salaka w internetowym Radiu RMF24 komentował działania prowadzone przez wagnerowców.
Najemnicy z Grupy Wagnera nadal przebywają na Białorusi. Obecność wagnerowców przy granicy wywołuje niepokój wśród Polaków. W obliczu zagrożenia gen. Tomasz Drewniak apeluje, aby przede wszystkim stale obserwować sytuację i zachować spokój. Monitorować, sprawdzać co się dzieje za naszą granicą, mieć oczy otwarte, ale nie wpadać w skrajną panikę. Bo jeżeli założymy, że parę tysięcy ludzi z lekkim sprzętem jest w stanie zagrozić Polsce, to tylko źle by o nas świadczyło - wyjaśnia.
Gość Radia RMF24 nie wyklucza, że może dojść do prowokacji granicznych ze strony wagnerowców. Jednak także w tym przypadku nie należy ulegać zbędnym emocjom. Podkreśla, że żołnierze Grupy Wagnera nie są przygotowani do działań specjalnych. Ci ludzi na terenie Polski momentalnie zostaliby wykryci. Nie mają wsparcia czy zaplecza, więc gdyby nawet ktoś próbował przerzucić ich do Polski, to myślę, że w ciągu paru godzin zostaliby przez miejscową ludność szybko zlokalizowani i przez odpowiednie służby zneutralizowani - komentuje ekspert.
W ubiegłym roku jesienią Ukraińcy zaskoczyli Rosjan i odnieśli wiele sukcesów na froncie. Czy także w tym roku możemy spodziewać się kolejnych zwycięstw? Wydaje się, że Rosjanie trochę oszukali nas wszystkich, bo wydawało się, że atakują i atakowali, ale w międzyczasie przygotowywali się do bardzo potężnej obrony. Budowali wielowarstwowe systemy obronne i dzisiaj Ukraina próbuje się przez nie przebić - mówi gen. Tomasz Drewniak. Wierzy też, że ukraińscy żołnierze znajdą lukę w rosyjskiej obronie i szybko wprowadzą jednostki uzbrojone w nowe czołgi.
Gość Piotra Salaka wyjaśnia, że okres lata i wcześniej jesieni to najlepszy czas, aby prowadzić poważne działania na froncie. Sprzyjające warunki pogodowe mają kluczowe znaczenia dla powodzenia operacji wojennych. Zgadzam się z opinią, że okienko lata i wczesnej jesieni to dla Ukraińców moment, w którym albo przełamią rosyjską obronę, albo zostaną na tych pozycjach na zimę. Wtedy, ta walka będzie wyglądać tak, jak widzieliśmy ją przez ostatnie zimowe miesiące - komentuje były inspektor Sił Powietrznych.
Przedłużające się działania na froncie wymagają stałych dostaw sprzętu oraz artykułów pierwszej potrzeby. Gość Radia RMF24 sugeruje, że brak sukcesów ze strony Ukrainy może zniechęcić sojuszników do dalszej pomocy. Czy wszyscy wspierający Ukrainę będą mieli jeszcze na tyle cierpliwości, pieniędzy, woli politycznej? Sukces ukraiński jest zależny od tego, co dostanie od wszystkich sojuszników, którzy, w różnym spektrum, dostarczają rzeczy do Ukrainy - podsumowuje.
Opracowanie: Natalia Biel