„Zawsze największą częścią budżetu koncertu jest gaża artysty. To jest 50-60 proc. kosztów całego koncertu” - mówi na antenie internetowego Radia RMF24 Janusz Stefański, współwłaściciel agencji artystycznej Prestige MJM. Taylor Swift, Rod Stewart, Metallica, Lenny Kravitz, Ed Sheeran zagrają w tym roku w Polsce. Za możliwość ich obejrzenia trzeba jednak sporo zapłacić.
W ciągu ostatnich kilku lat ceny biletów na koncerty i festiwale muzyczne gwałtownie wzrosły. Zdaniem eksperta, jedną z przyczyn wysokich cen była pandemia koronawirusa.
W momencie kiedy wybuchła były przewidywania, że to kres wydarzeń na żywo, że wszyscy będą bali się wybierać na tego typu imprezy, że koncerty w internecie przebiją koncerty na żywo. Nic takiego się nie stało. Wręcz przeciwnie, nastąpiła zupełnie odwrotna sytuacja, czyli zwiększenie zainteresowania wydarzeniami na żywo i wspólną możliwością przeżywania emocji - tłumaczy Janusz Stefański. Zwraca uwagę, że od czasu zakończenia pandemii zainteresowanie i sprzedaż biletów jest znacznie większa niż przed pandemią, co prowadzi do wzrostu cen. A rynek te ceny po prostu przyjmuje - dodał.
Kolejną przyczyną drożyzny, na którą wskazuje gość Marcina Jędrycha, jest zmiana rynku koncertowego w Polsce w ostatnich 30 latach. Ekspert podkreśla, że w latach 90. dużych wydarzeń koncertowych w Polsce było bardzo mało, a Polacy byli przyzwyczajeni do koncertów otwartych, darmowych. To na początku rodziło konsekwencje tego typu, że trudno było zorganizować duże wydarzenia zagranicznych artystów, bo na koncerty polskich wykonawców Polacy chodziło za darmo - podkreślił i przypomniał, że piosenkarzy za darmo można było zobaczyć na takich imprezach jak dni miasta.
Sytuacja zaczęła zmieniać się w ciągu ostatniej dekady. Polscy artyści też dali sygnał do tego, że za koncerty trzeba zapłacić. Nagle okazało się, że płacimy za polskich artystów. Płacimy też coraz więcej za tych zagranicznych, bo jest na to zapotrzebowanie. A wszyscy przyzwyczailiśmy się, że za dobre wydarzenia, za wielkie, spektakularne koncerty po prostu trzeba zapłacić - wyjaśnia właściciel agencji artystycznej. Dodał, że coraz częściej polscy artyści organizują koncerty na największych stadionach i halach w naszym kraju.
Gość Marcina Jędrycha wyjaśnia, że podczas organizowania globalnych tras koncertowych dla artysty najważniejszy jest globalny finansowy wynik. Nie ma takiej ambicji, że trzeba zagrać w 20 krajach, jeżeli mamy 20 terminów. Możemy zagrać w pięciu krajach i w każdym zagrać po cztery terminy, tylko dlatego, że po prostu tam będzie to lepszy rynek, w którym będzie można lepiej sprzedać te koncerty - mówi ekspert. Zwraca także uwagę, że żeby zorganizować koncert w Polsce, konieczne jest zaproponowanie korzystniejszej oferty niż promotorzy w innych krajach.
Zdaniem Janusza Stefańskiego na wysokie koszty koncertów wpływają dwa czynniki. Pierwszym jest gaża artysty, która według specjalisty wynosi 50-60 proc. budżetu całego koncertu. Drugim czynnikiem mającym wpływ na ceny biletów, jest oprawa wydarzenia.
To jest show, amerykańskie show. (...) I to są rzeczywiście bardzo spektakularne wydarzenia, do produkcji których używa się najnowocześniejszych rozwiązań, które po prostu kosztują - tłumaczy gość internetowego Radia RMF24.
Na pytanie o dalszy wzrost cen, ekspert uspokaja: Nigdy się nie wydarzy tak, że ktoś przeszarżuje do tego stopnia, że tych biletów nie będzie można kupić. Nawet jeżeli ktoś będzie próbował ciągnąć te ceny jeszcze wyżej, to kiedyś się spotka ze ścianą i po prostu nie sprzeda tych biletów. Wtedy będzie musiał te ceny zmienić - wyjaśnia specjalista. Jednocześnie zwraca uwagę, że ceny często zmieniają się dynamicznie i w zależności od popularności koncertu maleją lub rosną na bieżąco.
To jest nasze zainteresowanie. To jest taka brutalna prawda rynku. Artysta i otoczenie, wszyscy ci, którzy są zainteresowani, po prostu korzystają z tej sytuacji, że to zainteresowanie jest duże. Prawo rynku - mówi na zakończenie rozmowy Janusz Stefański.
Opracowanie: Rudolf Zych