Były prezes Orlenu ma we wtorek składać zeznania przed sejmową komisją śledczą badającą nieprawidłowości przy wydawaniu wiz. Wcześniej Daniel Obajtek aż trzykrotnie nie stawiał się na wezwania komisji. To, że zrobi to we wtorek, nie jest jednak żadnym zaskoczeniem ani nie wywoła przełomu w ustaleniach komisji.
Dziś, po objęciu przez Obajtka mandatu europarlamentarzysty, o żadnym zaskoczeniu nie może być mowy. Wcześniej były prezes Orlenu tłumaczył unikanie wezwań do złożenia przed komisją zeznań chęcią spokojnego prowadzenia kampanii wyborczej. To irytowało członków komisji, ale nie odgrywało dużej roli w ich ustaleniach.
Po wygraniu wyborów i objęciu ochroną immunitetową członka Parlamentu Europejskiego, Daniel Obajtek zapewne odetchnął. Już 10 dni po wyborach stawił się na wezwanie warszawskiej prokuratury okręgowej, a po czwartym już wezwaniu przez komisję śledczą zadeklarował, że gotów jest i przed nią składać zeznania.
Posłowie - od kilku tygodni pracy - także i dziś z większym już pewnie realizmem nie spodziewają się, że zeznania Obajtka będą miały przełomowe znaczenie. Gonienie króliczka miało znaczenie przed wyborami, kiedy jednak zostały już rozstrzygnięte - straciło na znaczeniu.
Przewodniczący komisji Marek Sowa jasno dziś przyznaje, że przygotowywane dla byłego prezesa Orlenu pytania będą dotyczyć głównie pobocznego dla całej sprawy wątku zatrudniania obcokrajowców z Dalekiego Wschodu przy inwestycjach Orlenu, takich jak Olefiny. Firma sama miała do tego wybierać pośredników w załatwianiu formalności, co z punktu widzenia śledczych najważniejsze - z pominięciem powszechnego systemu wydawania wiz.
Pełnomocnik byłego prezesa Orlenu, mec. Wojciech Nartowski deklaruje z jednej strony chęć odpowiadania przez jego klienta na pytania, z drugiej jednak zwraca uwagę na wyraźnie określony sejmową uchwałą zakres działania komisji, obejmujący cztery lata - od listopada 2019 do listopada 2023.
Jeśli okaże się, że kierujący Orlenem Daniel Obajtek powierzył zatrudnianie robotników w Olefinach któremuś z licznych przecież podwładnych, a o szczegółach sam niewiele wie - przesłuchanie może zawieść wielu z tych, którzy oczekują po nim ujawnienia jakichś rewelacji. Nie należy też oczekiwać zgłębiania zarzutów, wokół których skupiają się inne śledztwa dotyczące Orlenu. Sejmowa komisja śledcza została powołania do spraw wydawania wiz - i tylko tyle.
Głównym jej zadaniem jest przy tym badanie działań instytucji państwa, a nie polityki zatrudniania obcokrajowców przez Orlen.
Przesłuchanie jego byłego szefa zaplanowano więc na nie więcej niż trzy godziny. Obie strony osiągną nim jednak swoje cele; komisja postawi na swoim, bo Daniela Obajtka w końcu przesłucha, ale były szef Orlenu także dopnie swego, bo komisja zrobi to nie wtedy, kiedy chciała, ale w terminie, który to jemu odpowiada.