We wtorek w Waszyngtonie rozpoczyna się jubileuszowy szczyt NATO. Do stolicy USA zjeżdżają światowi liderzy, odbywa się też wiele spotkań towarzyszących szczytowi Sojuszu Północnoatlantyckiego. Są tu również przewodniczący parlamentów państw NATO, w tym marszałek Sejmu Szymon Hołownia, z którym rozmawiał amerykański korespondent RMF FM, Paweł Żuchowski.

REKLAMA

Twoja przeglądarka nie obsługuje standardu HTML5 dla video

Szymon Hołownia w Waszyngtonie: Wyrastamy na jednego z liderów NATO

Biały Dom podkreśla, że szczyt NATO w Waszyngtonie ma pokazać sojuszniczą jedność. Marszałek Sejmu Szymon Hołownia jest przekonany, że z Waszyngtonu popłynie jasny sygnał, że NATO nie da się podzielić.

Myślę, że taki sygnał popłynie. Też po to tu jesteśmy, my, jako szefowie parlamentów, ale też za chwilę przecież przywódcy państw, ministrowie obrony, żeby pokazać, że w tej sprawie jesteśmy absolutnie zjednoczeni i nic nie może Sojuszu w tej sprawie wzruszyć - powiedział w rozmowie z amerykańskim korespondentem RMF FM, Pawłem Żuchowskim, marszałek Sejmu Szymon Hołownia, który przebywa w stolicy Stanów Zjednoczonych.

Szczyt NATO w Waszyngtonie ma pokazać jedność sojuszników; pokazać Władimirowi Putinowi, że nie przeczeka Zachodu.

Jest to taki szczyt, który ma na celu potwierdzić, że zostanie zrealizowane to wszystko, co zostało powiedziane na poprzednim szczycie w Wilnie. Tam zostały podjęte naprawdę bardzo daleko idące decyzje dotyczące tego, jak NATO dzisiaj powinno wyglądać, jak powinno ustawić się wobec tego realnego zagrożenia, którym stała się Rosja. Ten szczyt ma też przygotować kolejny szczyt w Hadze, bo do czasu szczytu w Hadze NATO będzie musiało sobie już naprawdę ostatecznie odpowiedzieć, jaką długofalową pozycję zająć wobec Rosji, taką liczoną już w dekadach. Dzisiaj ta rozmowa musi się zacząć - stwierdził Hołownia.

Marszałek Sejmu powiedział, że w czasie tego szczytu NATO zostaną wytyczone ścieżki zwiększania bezpieczeństwa. No i na końcu tej drogi - mam nadzieję - jest też Ukraina w NATO - skomentował.

Paweł Żuchowski pytał, czy na szczycie w Waszyngtonie padną konkretne deklaracje w sprawie członkostwa Ukrainy w NATO. Szymon Hołownia "nie zakłada", by tak się stało.

Wydaje mi się oczywiście, że padną słowa, które dzisiaj, kiedy jeszcze opracowywane są deklaracje, są bardzo mocno ważone. Słowa, które mówią o nieodwracalności procesu afiliacji Ukrainy do NATO, mówią o tym, że to jest niewzruszona wola, żeby tak się stało. Ale nie spodziewam się, że na tym szczycie zostanie wystosowane formalne zaproszenie - powiedział marszałek Sejmu.

Polska chce budować rolę regionalnego lidera bezpieczeństwa

Szymon Hołownia ma w poniedziałek zaplanowane spotkania w Departamencie Stanu oraz na Kapitolu. Jak zaznaczył, chciałby przekazać w czasie rozmów, że bardzo potrzebujemy jeszcze wyraźniej zaznaczonej amerykańskiej obecności wojskowej w Polsce. Będziemy rozmawiali też o tym, jak sprawić, jak zachęcić wszystkich członków NATO do tego, żeby bardzo mocno się angażowali - poinformował.

Marszałek Sejmu wskazywał tu na większe wydatki na obronność. Hołownia chce też podkreślać, że Polska jest lojalnym i silnym partnerem.

Jesteśmy bardzo stabilnym i przewidywalnym partnerem, który dzisiaj znajduje się zaraz na linią frontu, ale też na linii frontu bardzo intensywnej wojny - cyberwojny, wojny hybrydowej, którą wypowiedziała nam Rosja i którą w bezwzględny sposób prowadzi. Potrzebujemy tu zbudować nowe kompetencje - mówił w rozmowie z Pawłem Żuchowskim.

My wyrastamy na jednego z liderów Sojuszu Północnoatlantyckiego. Niezależnie od tego, jaka będzie decyzja wyborców w Stanach Zjednoczonych tej jesieni, to Polska będzie przewidywalnym, stabilnym partnerem, który będzie chciał coraz mocniej budować swoją rolę regionalnego lidera bezpieczeństwa. Myślę, że mamy do tego i tytuł, i mandat, i doświadczenie, i kompetencje - dodał.

Marszałek Sejmu chce w Waszyngtonie rozmawiać także o większej obecności wojskowej USA w Polsce.

Szymon Hołownia woli przywództwo Joe Bidena

W rozmowie Pawła Żuchowskiego z Szymonem Hołownią poruszono również kwestię wyborów prezydenckich w Stanach Zjednoczonych. Zdecydują Amerykanie. My oczywiście możemy się temu przyglądać. Polska będzie współpracowała z każdą administracją, niezależnie od tego, kto prezydentem Stanów Zjednoczonych zostanie - stwierdził marszałek Sejmu.

To jest w naszym interesie, to jest w interesie Europy, to jest w interesie Ukrainy, to jest w interesie świata - nie mam co do tego żadnych wątpliwości, natomiast przyglądamy się też (wyborom prezydenckim w USA) jako politycy. Oczywiście, to jest inna polityka, (...) wyciągamy wnioski, uczymy się, patrzymy, które systemy się sprawdzają, a które nie. Jeżeli chodzi o mnie, to wolę przywództwo Joe Bidena od przywództwa Donalda Trumpa - jako polityk, jako człowiek, który obserwuje scenę polityczną. Natomiast trzeba sobie powiedzieć jasno, że jeżeli to Donald Trump będzie prezydentem Stanów Zjednoczonych, to jako władze Polski będziemy absolutnie z nim współpracować, tak jak chcemy współpracować z naszym wiarygodnym i stabilnym partnerem - dodał.

My mamy po prostu duże rzeczy do załatwienia razem, takie jak bezpieczeństwo, takie jak spokój na świecie i tutaj będzie pełna, lojalna współpraca. W polityce trochę jak w sporcie - jednemu się bardziej kibicuje, drugiemu mniej, bo są dwie drużyny, ale w interesie Polski jest to, żeby mieć dobre relacje z tym, kto będzie prezydentem Stanów Zjednoczonych - zaznaczył rozmówca naszego dziennikarza.

"Nie rozumiem postawy pana prezydenta"

Paweł Żuchowski poprosił też o komentarz do sprawy polskiego ambasadora przy NATO. W ostatnich dniach spekulowano, że prezydent Andrzej Duda zabierze do Waszyngtonu Tomasza Szatkowskiego, byłego ambasadora RP przy NATO, którego odwołał minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski. Nie odwołał go natomiast prezydent, zatem formalnie Szatkowski nadal jest polskim ambasadorem. Do stolicy USA przyleci także kierujący polskim przedstawicielstwem przy NATO Jacek Najder, którego uznaje Sikorski, ale nie uznaje Duda. W poniedziałek rano szef gabinetu prezydenta Marcin Mastalerek poinformował jednak w TVN24, że Szatkowski nie poleci razem z prezydentem i ministrami do Waszyngtonu na szczyt NATO.

To nie jest dobry sygnał, ale tak to jest, kiedy te spory wewnątrz są na tyle gorące, że nie mieszczą się w środku, a przenoszą się na zewnątrz. Ja nie rozumiem tej wojny i muszę przyznać, że szczerze bardziej nie rozumiem tutaj postawy pana prezydenta. Zdecydowanie bardziej dlatego, że tutaj pan prezydent - oczywiście nikt nie ma co do tego wątpliwości - jeździ na szczyty NATO, że ma tutaj swoje kompetencje i bardzo dużo może w tej sprawie powiedzieć. Jeżeli rząd ma uzasadnione wątpliwości poparte dokumentami służb w sprawie jakiegoś pracownika polskiej dyplomacji, to nie ma czegoś takiego, jak dyplomacja prezydencka i dyplomacja rządowa. Jest jedna dyplomacja, jest jedna służba dyplomatyczna Rzeczpospolitej Polski, za którą odpowiada rząd - skomentował marszałek Sejmu Szymon Hołownia.

Rzeczywiście, to pan prezydent mianuje ambasadorów. W sensie formalnym jest zwieńczeniem tego procesu, dlatego że jest głową państwa, która wysyła przedstawicieli państwa do innego państwa. To zrozumiałe. Ta rola nie jest dekoracyjna, pan prezydent jest konsultowany, natomiast tutaj rząd bardzo jasno i konkretnie zabrał głos w tej sprawie. Mam nadzieję, bo chciałbym też jako marszałek Sejmu już nie komentować takich bieżących spraw, tylko pójść trochę dalej. Mam nadzieję, że to się rozwiąże. To znaczy, że temperatura tego wewnętrznego sporu polskiego trochę spadnie, że to się jednak zdeeskaluje pod koniec kadencji pana prezydenta, a nie zaostrzy. No bo pan prezydent będzie prezydentem jeszcze przez rok, no i nie wyobrażam sobie, że będziemy mieli takie historie co chwilę, czy to wewnątrz, dotyczące ustaw różnych spraw ustrojowych, czy to na zewnątrz, kiedy chodzi o reprezentowanie Polski. Myślę, że tutaj moja nadzieja na lepszą współpracę ma szansę może nie okazać się płonną. My tego po prostu zupełnie do niczego nie potrzebujemy. Potrzebujemy dzisiaj bardzo jasnego - tym bardziej, że mamy mocne karty w ręku - bardzo mocnego jasnego sygnału. Polska jest stabilnym państwem, stabilną demokracją, gdzie do wyborów chodzi 75 proc. ludzi, którzy wyrażają swój głos. Polska dzisiaj naprawdę twardo stawia sprawy swojego bezpieczeństwa w bezpośredniej konfrontacji z Putinem, który przecież jest i na Białorusi, i w obwodzie królewieckim, i próbuje walczyć na Ukrainie. To naprawdę jest czas na powagę, szacunek, spokój i takie poczucie, które powinniśmy budzić dzisiaj u wszystkich. Polska to stabilność. Mam nadzieję, że te wewnętrzne spory szybko się skończą - powiedział.

Marszałek Sejmu Szymon Hołownia w rozmowie z Pawłem Żuchowskim skomentował też m.in. wyniki wyborów we Francji.