Ważą się losy brytyjskiego premiera Borisa Johnsona. W tym tygodniu ma ukazać się raport w sprawie przypadków łamania zasad lockdownu na Downing Street. Tymczasem nie ustają także inne problemy premiera.
Najnowszy ciosem, tym razem już dla całego rządu, są oskarżenia byłej wiceminister transportu, Nusrat Ghani, która twierdzi, że straciła stanowisko dlatego, że była muzułmanką. To poważne zarzuty. Premier Boris Johnson zarządził w tej sprawie dochodzenie, ale pojawiające się w mediach szczegóły, nie rzucają dobrego światła na ekipę z Downing Street.
W dodatku, jak się okazuje, do nielegalnych w czasie lockdownu towarzyskich spotkań miało dochodzić także w prywatnym mieszkaniu Johnsona, które znajduje się nad jego biurem. W to zamieszana jest rzekomo jego żona, Carrie Symmonds. Jeśli formalny raport ustali, że pracownicy rezydencji premiera urządzali imprezy zakrapiane alkoholem i łamali w ten sposób prawo, Borisowi Johnsonowi może grozić votum nieufności.
Najpierw premier twierdził, że takich imprez nie było. Potem, że nie wiedział jakiego są charakteru. W końcu zmuszony był przyznać, że o nich wiedział, ale nie zdawał sobie sprawy, że łamały zasady lockdownu.
Przeprosił za to Brytyjczyków w Izbie Gmin, nie przyznając się w gruncie rzeczy do winy. Wielu polityków i obywateli podchodzi do takich przeprosin sceptycznie.
To rząd ustalał regulamin lockdownów i powinien był ich skrupulatnie przestrzegać. Chodzi nie tylko o picie wina w ogrodach rezydencji na Downing Street. Pojawiły się także doniesienia o tańcach i wycieczkach do lokalnego sklepu po alkohol. Wszystko to w czasie, gdy Brytyjczycy nie mogli odwiedzać bliskich umierających w szpitalach i wolno im się było spotykać w parku tylko z jedną osobą spoza domostwa.
Procedura głosowania nad wotum nieufności jest skomplikowana i nie jest uruchamiana pochopnie. Żeby stało się to możliwe, 54 posłów rządzącej partii musi złożyć zastrzeżenia wobec premiera na piśmie. Na razie wiadomo oficjalnie, że 6 deputowanych jest gotowych to zrobić. Reszta czeka na publikację raportu wysoko postawionego urzędnika służb cywilnych, Sue Gray, która ma ustalić fakty.
Jeśli raport okaże się dla Borisa Johnsona niepochlebny, głosy wzywające do jego rezygnacji zaczną się pojawiać jak grzyby do deszczu. Oczywiście samo głosowanie, jeśli do niego dojdzie, może zakończyć się przegraną lub zwycięstwem Johnsona. Premier bowiem z powodzeniem wdrożył brexit i skutecznie zrealizował na Wyspach program szczepień przeciw Covid-19. Jego przyszłość zależeć będzie od wielu czynników.