Sejm przyjął projekt zmian w Kodeksie wyborczym, który przewiduje między innymi możliwość tworzenia nowych lokali do głosowania w mniejszych miejscowościach. Nowelizację zgłosiło Prawo i Sprawiedliwość, argumentując, że chodzi o ułatwienie obywatelom dostępu do lokali wyborczych.
Jak relacjonował z Sejmu reporter RMF FM Roch Kowalski, w ostatnich godzinach prac nad przepisami dotyczącymi wyborów poprawki do ustawy były zgłaszane i przyjmowane w takim tempie, że nawet sejmowi prawnicy nie byli w stanie ich przeanalizować i przewidzieć skutków zmian.
Główne założenia ustawy to zwiększenie liczby lokali wyborczych - o około 6 tys. - oraz zapewnienie dowozu do komisji w miejscowościach pozbawionych transportu publicznego.
Tutaj nie ma żadnego drugiego dna. To są rozwiązania, które będą służyć wszystkim stroniom sporu politycznego - zapewniał Marek Ast z PiS-u.
Innego zdania jest opozycja, która uważa, że prawdziwym celem zmiany prawa wyborczego jest chęć zapewnienia sobie przez partię rządzącą dobrego wyniku w jesiennym głosowaniu.
Wiele zmian, dużo niekonstytucyjnych, na pewno takie, które budzą kontrowersje, żadne poprawki nie zostały przyjęte - wyliczał zarzuty Krzysztof Gawkowski z Lewicy. Projekt trzeba było odrzucić. Niestety, PiS go przyjął - stwierdził.
W zmianach w Kodeksie wyborczym nie chodzi o zwiększenie frekwencji lecz o zwiększenie szans upadającej partii władzy - ocenił szef klubu KO Borys Budka.
Bardzo źle, jeżeli ktoś tak postępuje. Jest określony czas, kiedy można przyjmować te zmiany - powiedział Budka, przypominając, że opozycja wielokrotnie krytykowała wprowadzanie zmian do prawa wyborczego na kilka miesięcy przed wyborami parlamentarnymi.
Cieszę się, że ten projekt umożliwi wielu mieszkańcom dotarcie do lokalu wyborczego szybciej; wiemy, że w niektórych gminach nawet potrafiło być to 10-11 km do lokalu wyborczego - wyobraźmy sobie taką podróż, by oddać głos. Dzięki temu projektowi, który zostały przyjęty, to będzie łatwiejsze - powiedział po głosowaniu rzecznik rządu Piotr Müller. Dodał przy tym, że głosowanie pokazuje, że PiS ma "stabilną większość w parlamencie".
Opozycja w całości głosowała przeciwko ustawie. Zapowiada też, że w Senacie wykorzysta cały miesięczny okres na jej rozpatrywanie.