"Traktujemy nagranie z udziałem ministra Radosława Sikorskiego jako deep fake" - usłyszał reporter RMF FM Mateusz Chłystun od rzecznika resortu spraw zagranicznych. Chodzi o rozmowę, która pojawiła się w sieci. Jej autorami mają być rosyjscy tzw. pranksterzy, podający się za byłego prezydenta Ukrainy Petra Poroszenkę. Rosyjscy pranksterzy mieli pytać Sikorskiego m.in. o pomoc dla Kijowa.

Zdaniem rzecznika MSZ Pawła Wrońskiego termin publikacji nagrania nie był przypadkowy. Amerykański sekretarz stanu Atony Blinken odwiedzał wtedy najpierw Kijów, a potem Warszawę.

MSZ traktuje to nagranie jako zmontowane, z wklejoną do niego częścią wypowiedzi, które wcześniej pojawiały się już w przestrzeni publicznej.

Radosław Sikorski siedzi na nim w koszuli z krótkim rękawem, z domontowanym tłem, co może świadczyć o tym, że wykorzystano obraz z jego prywatnych rozmów. Kilkukrotnie usta szefa polskiej dyplomacji są na nim też zasłonięte przez autorów. To przesłanki, które zdaniem rzecznika resortu dyplomacji potwierdzają, że mamy do czynienia z "perfidnym manewrem propagandowym".

Jak usłyszał dziennikarz RMF FM, w ministerstwie nie będzie więc konsekwencji wobec kogokolwiek, bo nagranie, które obiegło internet, nie jest prawdziwe.

Deepfake umożliwia sztucznej inteligencji tworzenie nieprawdziwych treści, także filmów i zdjęć, z wykorzystaniem osób i miejsc.

Kuzniecow i Stoliarow, znani pod pseudonimami Wowan i Leksus, to rosyjscy komicy, którzy wprowadzają w błąd celebrytów i polityków, podszywając się pod różne znane postacie. Ofiarami ich żartu padli m.in. autorka książek o Harrym Potterze J.K. Rowling, brytyjski książę Harry, premier Kanady Justin Trudeau, premier Włoch Giorgia Meloni, ówczesna kanclerz Niemiec Angela Merkel, a także prezydent RP Andrzej Duda.

Opracowanie: