W piątek Sejm zdecydował, że nie poprze ustawy dekryminalizującej pomoc w aborcji. "Wobec obowiązującego prawa to decyzja rozsądna" - powiedział prezydent Andrzej Duda. Polityk, który udzielił w piątek wywiadu stacji Polsat News, mówił także m.in. o zarzutach wobec byłego ambasadora Polski przy NATO Tomasza Szadkowskiego, oskarżeniach o "plucie na polski rząd" czy pilnowaniu pieniędzy na obronność.

"Zakazy ws. aborcji powinny być sankcjonowane prawnie"

Andrzej Duda mówił w piątkowym wywiadzie, że " jeżeli aborcja jest generalnie zakazana, a jest generalnie zakazana z kilkoma wyjątkami, to te zakazy powinny być sankcjonowane prawnie". 

Jeżeli nie będzie żadnej sankcji, to zakaz staje się iluzoryczny - stwierdził polityk.

Prezydent, któremu zwrócono uwagę, że piątkowe głosowanie było niezwykle wyrównane i wynik mógł być zupełnie inny, stwierdził, że "to jest parlament, to jest Sejm; raz wynik głosowania jest taki, raz jest taki".

Ja jestem zadowolony z wyniku głosowania, to jest wynik rozsądny - zaznaczył.

Andrzej Duda zapowiadał, że w przypadku przyjęcia ustawy w takim kształcie przez parlament, nie podpisze jej.

Tragiczna śmierć polskiego pilota

Prezydent RP odniósł się również do tragicznej śmierci polskiego pilota, mjr Roberta Jeła, który zginął w piątek w Gdyni w trakcie przygotowań do święta 30-lecia Gdyńskiej Brygady Lotnictwa Marynarki Wojennej.

Zginął nasz żołnierz, doświadczony pilot, to zawsze ogromna strata ludzka i ogromna strata dla państwa polskiego - powiedział Duda, przekazując wyrazy współczucia dla rodziny, przyjaciół i towarzyszy broni pilota.

Prezydent zapewnił, że państwo zaopiekuje się rodziną zmarłego.

"Szatkowski jest po prostu pomawiany"

W rozmowie z Polsat News nie zabrakło również wątku Tomasza Szatkowskiego - byłego ambasadora Polski przy NATO, któremu zarzucono nieprawidłowe obchodzenie się z dokumentami niejawnymi, kontakty z zagranicznymi służbami specjalnymi oraz uzyskiwanie nieuprawnionych korzyści majątkowych.

Na dzisiaj dla mnie Tomasz Szatkowski, w świetle dokumentów i tego wszystkiego, co działo się w ostatnich latach, jest po prostu pomawiany - ocenił prezydent Duda. Jego zdaniem Szatkowski miał "wszystkie dopuszczenia konieczne do tego, by sprawować funkcję naszego przedstawiciela" w NATO.

O Tomaszu Szatkowskim mówił w piątek w Sejmie premier Donald Tusk. Szef rządu powoływał się na ustalenia SKW, które świadczyły o wspomnianych wyżej winach ambasadora.

Tusk poinformował ponadto, że na początku maja służby przekazały notatkę w tej sprawie zarówno jemu, jak i prezydentowi Dudzie.

Prezydent, pytany w piątek, czy wiedział o tych zastrzeżeniach, odparł, że przede wszystkim wiedział, że Szatkowski przez ostatnie lata był polskim ambasadorem przy NATO, "otrzymał wszystkie poświadczenia, które są w tym kierunku potrzebne, miał dostęp do dokumentów niejawnych, który został mu udzielony przez polskie służby".

W związku z powyższym pan ambasador Szatkowski podlegał wcześniej wszystkim sprawdzeniom. Co więcej, pan ambasador Szatkowski występował także w ostatnim czasie na ważne stanowisko w Sojuszu Północnoatlantyckim, gdzie - nie mam żadnych wątpliwości - poddawany był również kontroli kontrwywiadowczej służb NATO. I żadne zastrzeżenia wobec pana ambasadora Szatkowskiego, także ze strony służb NATO nie były wobec mnie zgłaszane. Ja o żadnych zastrzeżeniach nic nie wiem - podkreślił prezydent.

Słowa Donalda Tuska zdążył już skomentować sam Tomasz Szatkowski, który określił je jako "nieprawdę" i zapowiedział, że zamierza skierować przeciwko premierowi pozew o ochronę dóbr osobistych.

Wydatki na obronność. Prezydent: Uczynię wszystko, by ich poziom był utrzymany

Andrzej Duda - zwierzchnik sił zbrojnych - mówił także w piątkowym wywiadzie o wydatkach na obronność.

Uczynię wszystko, by poziom wydatków na obronność był utrzymany - zadeklarował prezydent. Zaznaczył, że mimo innych rozbieżności w tej sprawie nie było dotychczas różnicy między nim a rządem.

Z pełną odpowiedzialnością podchodzę do tego, co jest dzisiaj kwestią najważniejszą, czyli kwestii bezpieczeństwa. Jedyne, co mnie zaniepokoiło do tej pory, to było to, że słyszałem, że przygotowywana jest redukcja wydatków na obronność - powiedział.

Polityk przyznał, że rozmawiał w tej sprawie z szefem MON Władysławem Kosiniakiem-Kamyszem, który powiedział mu, że "nic o tym nie wie" i zapowiedział, że jeżeli rzeczywiście zrealizowałby się taki scenariusz, on poda się do dymisji.

Ja przyjąłem to zapewnienie szefa resortu obrony narodowej, dla mnie ono jest jasne i oczywiste, natomiast te pogłoski dalej są. Pytanie, co będzie się działo dalej w tej sprawie. Ja z całą pewnością uczynię wszystko, żeby poziom wydatków na obronność był utrzymany - oświadczył Duda.

Polska przeznacza obecnie na obronność ok. 4 proc. PKB, 3 proc. to środki budżetowe, 1 proc. pochodzi z Funduszu Wsparcia Sił Zbrojnych. Na bieżący rok daje to łącznie blisko 160 mld zł. W ubiegłym tygodniu telewizja Republika podała, że MON planuje ograniczyć wydatki na obronność o ok. 57 mld zł w latach 2025-2028. Szef prezydenckiego Biura Bezpieczeństwa Narodowego Jacek Siewiera wyjaśnił, że chodzi o VAT od zakupów finansowanych z Funduszu Wsparcia, a podatek ma być odprowadzony z części budżetu państwa na centralne plany rzeczowe MON.

Resort obrony zdementował informację o planowanych cięciach, zaznaczając, że zamierza zwiększyć budżet obronny o 10 procent.

Duda o sprawie Romanowskiego: Takie decyzje zawsze mają tło polityczne

Sprawa będzie wyjaśniania, są sądy, które w przyszłości być może tę sprawę będą rozstrzygały - w tych słowach prezydent Duda skomentował sprawę decyzji Sejmu ws. uchylenia immunitetu posła Marcina Romanowskiego.

Prokuratura Krajowa chce postawić byłemu wiceministrowi sprawiedliwości, politykowi Suwerennej Polski i posłowi klubu PiS 11 zarzutów w śledztwie dotyczącym nadużyć związanych z Funduszem Sprawiedliwości.

Andrzej Duda powiedział, że "takie decyzje są podejmowane przez większość parlamentarną", a taka decyzja "zawsze ma tło polityczne".

Natomiast zakładam, że - oprócz tego - przede wszystkim są sądy, które w przyszłości być może będą tę sprawę rozstrzygały - zaznaczył.

Pytany o uchylenie immunitetu byłemu szefowi MON, posłowi Mariuszowi Błaszczakowi, powiedział, że pozostawi ją bez komentarza.

Sejm podjął decyzję, ja nie będę tej decyzji komentował, rozumiem, że sprawa będzie wyjaśniona - powiedział prezydent. Pytany, co sądzi o sporze między Błaszczakiem a Piotrowskim, kto ma rację, odparł, że "wie, że spór był", a "sprawa będzie wyjaśniana".

Nie uczestniczyłem w tym sporze, wszystko, co czyniłem i czynię, czyniłem i czynię dla dobra bezpieczeństwa Rzeczypospolitej - zaznaczył.

"Koledzy partyjni premiera nic innego nie robili przez poprzednie osiem lat, tylko atakowali polski rząd"

"Pojechać do Waszyngtonu na szczyt NATO, żeby napluć w telewizyjnym wywiadzie na polski rząd i zapowiedzieć kolejne veta. Nie na tym polega misja prezydenta. Wstyd" - napisał we wtorek w serwisie X premier Donald Tusk, atakując prezydenta Dudę.

O, to coś nowego, że premier tak mówi, bo zdaje się, że wszyscy jego koledzy partyjni nic innego nie robili przez poprzednie osiem lat, tylko atakowali polski rząd i to nie w polskich mediach, ale w zagranicznych mediach przede wszystkim - powiedział prezydent w piątkowym wywiadzie.

Ja rozmawiałem w polskich mediach, z polskim dziennikarzem, po polsku - podkreślił, nawiązując do rozmowy, którą przeprowadził w środę rano w Waszyngtonie. Prezydent udzielił wywiadu stacji TV Republika, w którym mówił m.in., że w Polsce "strasznie się wrzeszczy teraz", że za rządów PiS wszędzie była kradzież, niegospodarność i "nabijanie kabzy".

Kto najgłośniej krzyczy "złodziej"? Najgłośniej "złodziej" krzyczy złodziej - podkreślał prezydent.

Ocenił też, że "dochodzi do drastycznego łamania prawa i konstytucji w Polsce w ciągu ostatniego pół roku".

Mamy do czynienia z czystym i oczywistym bezprawiem - mówił Duda w Waszyngtonie. Ponadto zarzucił też przedstawicielom Komisji Europejskiej, że "bredzą po prostu oczywiste kłamstwa (o przywracaniu w Polsce praworządności-PAP) prosto w oczy polskiemu społeczeństwu, udając, że nie widzą, z czym w istocie mają do czynienia, a wielu z nich wprost mówi: cel uświęca środki, trzeba przywrócić praworządność, w związku z czym przywracamy praworządność pałką i batem" - zaznaczył.

Putin przy stole negocjacyjnym? "Dziś nic na to nie wskazuje"

Jednym z wątków piątkowej rozmowy prezydenta Dudy była także kwestia wojny w Ukrainie i ewentualnych rozmów pokojowych z Rosją.

Nic dziś nie wskazuje na to, aby Władimir Putin zamierzał usiąść do stołu negocjacyjnego - ocenił prezydent.

Według doniesień Agencji Bloomberg, Ukrainie może zależeć na zwołaniu szczytu pokojowego z udziałem Rosji jeszcze przed wyborami prezydenckimi w USA. Wszystko przez obawy, że po ewentualnym zwycięstwie Donalda Trumpa, kurs pomocowy dla Ukrainy może zmienić się o 180 stopni.

Rosyjski MSZ oświadczył, że Moskwa nie weźmie udziału w drugim szczycie pokojowym dotyczącym Ukrainy - przekazała w czwartek państwowa rosyjska agencja Ria Nowosti.

Nigdy nie mogę wykluczyć, że taka decyzja ze strony Rosji, wzięcia udziału w takim szczycie jest możliwa. Absolutnie tego nie wykluczę. Oczywiście, teoretycznie jest możliwa - powiedział w piątek Andrzej Duda.

Aczkolwiek pewnie jest to decyzja, którą nie będzie łatwo uzyskać, bo nic dzisiaj nie wskazuje na to, aby Władimir Putin zamierzał usiąść do stołu negocjacyjnego - ocenił.