Sejm w kwietniu zgodził się na postawienie Joannie Scheuring-Wielgus zarzutów za happening w Toruniu. Na październik zaplanowano kolejne podobne głosowanie – czytamy w "Rzeczpospolitej".

"’Kobieto! Sama umiesz decydować’ oraz ‘Kobiety powinny mieć prawo decydowania, czy urodzić, czy nie, a nie państwo w oparciu o ideologię katolicką’ - z takimi napisami na kartonach stanęli 25 października 2020 r. w toruńskim kościele św. Jakuba posłanka Lewicy Joanna Scheuring-Wielgus wraz z mężem. Był to element protestów po orzeczeniu Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji" - przypomina "Rzeczpospolita".

Zdaniem gazety wybór świątyni był nieprzypadkowy, bo właśnie w niej kilkanaście lat wcześniej brali ślub. Oczywiście, że zrobilibyśmy to ponownie. Protestowaliśmy przeciw barbarzyńskiemu prawu aborcyjnego i wtrącaniu się Kościoła w nasze intymne życie - mówi posłanka.

Według "Rzeczpospolitej" protest może mieć dla niej konsekwencje prawne. Dziennik ustalił, że w październiku Komisja Regulaminowa, Spraw Poselskich i Immunitetowych ma zająć się wnioskiem o uchylenie posłance immunitetu. Niedługo później głosować w tej sprawie może Sejm.

"Zarzuty posłance chce postawić toruńska prokuratura, której zdaniem doszło do złośliwego przeszkadzania publicznemu wykonywaniu aktu religijnego oraz do obrażania uczuć religijnych. Wcześniej śledczy przesłuchali m.in. kapłanów oraz uczestników mszy, którzy zeznali, że zachowanie posłanki i jej męża rozproszyło ich uwagę i uniemożliwiło normalne uczestnictwo w nabożeństwie. Wniosek skierował do Sejmu prokurator generalny Zbigniew Ziobro" - czytamy w dzienniku.

Gazeta zauważa, że to nie pierwszy raz, gdy Joanna Scheuring-Wielgus może stracić immunitet z powodu protestu antykościelnego. W kwietniu Sejm uchylił posłance immunitet w związku z wydarzeniami z 2018 r., gdy wywiesiła na bramie bazyliki w Toruniu dziecięce buciki i plakat z napisem: "Baby shoes remember" w proteście przeciw pedofilii w Kościele.