Już tylko Tikrit - miasto rodzinne Saddama Husajna, pozostaje w rękach upadającego reżimu. Dziś rano złożył broń cały 5. korpus irackiej armii, który miał bronić Mosulu, największego miasta w północnym Iraku. Zanim weszły tam oddziały kurdyjskie oraz amerykańskie jednostki specjalne, doszło do rabunków i samosądów.
Tymczasem w Bagdadzie powstały społeczne patrole. To kilku lub kilkunastoosobowe grupy uzbrojonych mężczyzn. Swoje patrole wysłały też na bagdadzkie ulice oddziały amerykańskie.
Wcześniej jednak Bagdad zamienił się w miasto bezprawia. Specjalni wysłannicy RMF do irackiej stolicy – Jan Mikruta i Przemysław Marzec – donosili o płonących gmachach publicznych ma wschodnim brzegu Tygrysu. Kłęby dymu unosiły się nad ministerstwami rolnictwa i handlu. Tych pożarów nikt nie próbował nawet gasić.
Płonęły także dwa z najbardziej prestiżowych hoteli w Bagdadzie - Al Raszid i Mansur. Korespondent AFP mówił, że ludzie wspinają się po balustradach balkonów i wynoszą z hotelu Al Raszid wszystko, co się da: dywany, meble, telewizory.
Podobnie szabrownicy traktują własność prywatną. Grabią niechronione sklepy. Mieszkańcy centrum boją się, że następne mogą być ich domy. Bogaci mieszkańcy Bagdadu, obawiając się o swoje życie, już opuścili domy i ukryli się w hotelu Sheraton.
Amerykanie zapowiedzieli, że spróbują wprowadzić w nocy godzinę policyjną.
FOTO: Archiwum RMF
00:00