W Boczkach w powiecie łowickim święta wielkanocne nie kończą się w Lany Poniedziałek. Trwają jeszcze we wtorek. Trzeci dzień wielkanocny obchodzą też mieszkańcy Grabowa koło Łęczycy, którzy tradycyjnie grają wtedy w palanta.
Po obchodach Wielkiej Soboty, niedzieli wielkanocnej i wielkanocnym poniedziałku, we wtorek rano w Boczkach zbiera się orszak tzw. chorągwiarzy, którzy w procesjach niosą chorągwie i ruszają przez wieś śpiewając pieśni wielkanocne. W tym czasie gospodarze wychodzą na ulice i wynoszą tzw. dyngusa. Kiedyś były to np. jajka, ale czasy się zmieniły więc teraz są to pieniądze.
Po przejściu przez całą wieś orszak dociera do kościoła, gdzie odprawiana jest uroczysta msza. W Boczkach wtorek zwany jest "lanym wtorkiem" a mieszkańcy wykonują tylko najpilniejsze prace.
"Trzeci dzień wielkanocny" obchodzą też mieszkańcy Grabowa koło Łęczycy. Tradycyjnie dzień po wielkanocnym poniedziałku grają w palanta. Zabawę poprzedza korowód palanciarzy. Tradycja święta sięga XIV wieku. Na pomysł zorganizowania "trzeciego dnia wielkanocnego" wpadli członkowie cechu rzeźniczego. Dodatkowy dzień miał wydłużyć powrót do pracy po świętach, a gra pozwalała zrzucić nadmiar kilogramów. Zaczęli więc grać w palanta, a pierwszymi kijami były te, na których wędzono kiełbasy.
Mecz, zgodnie z tradycją, rozgrywa się na boisku o wymiarach 60 na 25 metrów. Zakończone jest ono z dwóch stron bazami: "piekłem" i "niebem". W Grabowie gra toczy się na rynku. Drużyna zaczynająca zabawę ustawia się w "niebie" i każdy z zawodników wybija kijem gumową piłkę o średnicy 7-8 cm jak najdalej w kierunku "piekła". Jeżeli zawodnicy drużyny przeciwnej złapią piłkę, następuje zamiana miejsc. Na czele obu drużyn stoją kapitanowie, zwani w tej grze matkami.
"Król Palanta", którym od lat jest Adam Rapacki, zwraca uwagę, że w grze nie ma zwycięzców ani pokonanych. Chodzi przede wszystkim o zabawę - podkreśla.