Kapitan piłkarskiej reprezentacji Czech Tomas Rosicky wrócił z Pragi do Wrocławia, gdzie leczył kontuzję ścięgna Achillesa. Jego występ w ćwierćfinale Euro z Portugalią na Stadionie Narodowym w Warszawie stoi jednak nadal pod dużym znakiem zapytania.
Rosicky w podstawowym składzie? Raczej nie. Przez ostatnie osiem dni wiele nie trenował. Trudno byłoby mu wejść w tak ciężki mecz jak ćwierćfinał z Portugalią. Musiałby przez trzy dni trenować. Potrzebujemy Tomasa, ale przygotowanego na sto procent - powiedział menedżer reprezentacji Vladimir Smicer.
Pierwotnie planowano, że decyzja o występie Rosickiego w Warszawie zapadnie dzisiaj na popołudniowym treningu w stolicy. Jednak z obawy o stan murawy ani Czesi, ani Portugalczycy nie przeprowadzą oficjalnych zajęć na Stadionie Narodowym.
Zaskoczyło nas to przede wszystkim z punktu widzenia logistyki. Musimy zmienić rezerwację biletów na samolot do Warszawy i przeprowadzić trening przedpołudniowy, o godzinie 11 we Wrocławiu. Boisko, szatnie, stadion obejrzymy dopiero w czwartek koło południa. To niecodzienna sytuacja. Rywale mają takie same warunki. Generalnie nie widzę w tym problemu - stwierdził Smicer.
Rosicky doznał kontuzji ścięgna Achillesa 12 czerwca w pierwszej połowie spotkania z Grecją, wygranego przez Czechów 2:1. Pomocnik londyńskiego Arsenalu został na początku drugiej części zmieniony przez Daniela Kolara. W ostatnim meczu fazy grupowej z Polską (1:0) nie zagrał. Wczoraj opuścił bazę zespołu we Wrocławiu, by w Pradze przejść szczegółowe badania i rehabilitację.