"W meczu z Czechami trzeba zagrać ambitnie, niezależnie od wyniku" - stwierdził 40-krotny reprezentant Polski Tomasz Iwan. "Cokolwiek by się nie działo, polski kibic na pewno wybaczy, jeżeli zobaczy zaangażowanie i serce. Jestem przekonany, że jeżeli nie zabraknie tych elementów, wygramy to spotkanie" - dodał.
Iwan twierdzi, że polscy piłkarze od samego początku powinni zagrać pressingiem. Dzięki temu uzyskają psychologiczną przewagę nad rywalami. Gramy u siebie. Dlatego od pierwszej minuty musimy pokazać, że chcemy ten mecz wygrać - długa piłka na napastnika, a cała drużyna wywiera presję na rywalach. To już może sprawić, że u Czechów pojawi się bojaźń. Nie grałbym zachowawczo, jak to miało w niektórych momentach spotkania z Rosją. Brakowało mi w nim czasami chęci zwycięstwa. Teraz już nie ma kalkulacji- stwierdził.
Były piłkarz uważa, że biało-czerwoni oswoili się z presją, która ciąży na nich od pierwszego spotkania. Tak jest zresztą w przypadku innych zespołów - faworyci zaczynają grać coraz swobodniej. My też gramy coraz lepiej. Z matematycznego punktu widzenia fakt, że nie przegraliśmy z Rosjanami, niewiele nam dał, ale moralnie na pewno podbudował piłkarzy - podkreślił były piłkarz reprezentacji.
Zdaniem Iwana pierwsza jedenastka biało-czerwonych na mecz z Czechami powinna wyglądać tak, jak w meczu z Rosją. Jego zdaniem Przemysław Tytoń w pełni zasłużył na grę w spotkaniu przeciwko naszym południowym sąsiadom. Wszedł na boisko w trudnym momencie. Ocalił zespół i to, że jesteśmy wciąż w grze, to w dużej mierze jego zasługa. Gdyby nie obronił karnego, ten punkt z Rosją nic nam by nie dał. Przeciwko Rosjanom bronił bardzo pewnie i nie obarczałbym go winą za utratę bramki - wyjaśnił.