Asystent Franciszka Smudy Jacek Zieliński twierdzi, że Sebastian Boenisch bardzo dobrze wypadł w testach motorycznych. "Pod względem przygotowania fizycznego nic nie można mu zarzucić" - podkreślił Zieliński na konferencji prasowej na dwa dni przed Euro. Jest niemal pewne, że Boenisch zagra na lewej obronie w piątkowym meczu z Grecją.
O motorykę Boenischa nie mamy obaw, podczas testów na zgrupowaniu w Austrii był w czołówce kadry. Pod względem przygotowania fizycznego nic nie można mu zarzucić. Oczywiście można mieć obawy, jeśli chodzi o regularność gry w ostatnim roku, ze względu na kontuzję. Niewiele występował w pierwszym zespole, więcej w rezerwach. Myślę, że swoją postawą na boisku i on, i Maciej Rybus, który prawdopodobnie wystąpi na lewej pomocy, udowodnią, że ta strona w reprezentacji może być równie groźna jak prawa - stwierdził Zieliński.
Asystent Smudy nie ukrywał, że skład na spotkanie z Grecją jest już znany. Będzie on zapewne identyczny (Szczęsny - Piszczek, Wasilewski, Perquis, Boenisch - Błaszczykowski, Murawski, Polanski, Obraniak, Rybus - Lewandowski) jak w meczach towarzyskich ze Słowacją i Andorą.
Jeśli chodzi o lewą obronę, sytuacja była o tyle trudna, gdyż zaburzony został element rywalizacji. Z urazem borykał się Kuba Wawrzyniak i w związku z tym szansę gry otrzymywał Boenisch. Więcej pojawiał się na boisku i bardziej zasługuje na grę w jedenastce - przyznał Zieliński. Dodał, że w meczu z Grecją nie należy spodziewać się personalnych niespodzianek. Wychodzimy z założenia, że robienie korekt tylko po to, aby zaskoczyć przeciwnika będzie mniej korzystne dla nas, a to z powodu osłabienia naszej siły ze względu na mniejsze zgranie. Już lepiej, żeby Grecy znali skład. Ważne, aby nasza gra była urozmaicona, nie może być przewidywalna. W założeniach taktycznych polscy piłkarze nie będą grali jednostronnie, nie będą tylko podchodzili pressingiem, czy zawsze odbierali piłkę po stracie. Mogą być różne fragmenty, np. kiedy zaczniemy bronić na własnej połowie, robiąc sobie miejsce do kontrataku - mówił.
Zieliński odniósł się też do presji, która ciąży na biało-czerwonych. "Zdejmowanie" presji trwa od wielu tygodni. Dbamy o to, aby nie przytłoczyła ona piłkarzy. Dlatego mówiąc o grupowych rywalach przedstawialiśmy nas nie w roli faworytów, mówiąc, że to będą wyrównane mecze, jednak my mamy przewagę, bowiem rywalizujemy u siebie. Podczas dzisiejszego spotkania podobnie mówił premier Donald Tusk - podkreślił.
Asystent Smudy zdradził, że kadra od kilku dni analizuje mocne i słabe strony Greków. Zawodnicy mają okazję oswoić się z pewnymi informacjami. Najważniejsze jednak, aby eliminować własne błędy, wynikające m.in. z niedostatecznej koncentracji. Z własnego doświadczenia wiem, że skupienie się na własnym zadaniu i założeniach taktycznych jest decydujące, nie można myśleć tylko o wyniku - podkreślił.