Okręt podwodny Biełgorod, mający na pokładzie torpedy nuklearne, opuścił bazę. Jak pisze "La Repubblica", nie jest jasne, kiedy to się stało. Wiadomo, że okręt może być pod wodą przez 120 dni i może przeprowadzić pierwsze w historii testy Posejdonów.
Rosja wyprowadziła ze swojej bazy podwodny okręt atomowy K-329 Biełgorod. Wywiad NATO ostrzegł sojuszników o ruchach okrętu podwodnego z sześcioma pociskami typu Posejdon - pisze włoski dziennik "La Repubblica".
Służby wywiadowcze obawiają się, że rosyjski atomowy okręt może wystrzelić torpedę Posejdon - nazywaną "bronią apokalipsy", bądź "bronią zagłady". Torpeda ta jest wyposażona w głowicę jądrową i jest w stanie wywołać "radioaktywne tsunami".
Torpeda emituje mało ciepła i porusza się bezgłośnie - to w przypadku jej wystrzelenia sprawi, że - jak podkreśla "La Repubblica" - amerykańskie czujniki podczerwieni do śledzenia startów rakiet mogą okazać się nieprzydatne.
Biełgorod, jednostka o długości 184 metrów, jest największym okrętem podwodnym zbudowanym w Rosji w ciągu ostatnich 30 lat. Został oficjalnie zaprezentowany w 2018 roku.
Według źródeł rosyjskich Biełgorod, okręt podwodny projektu 09852, jest jednostką eksperymentalną. Wśród jego możliwości wymienia się przenoszenie sześciu Posejdonów.
Może przebywać w zanurzeniu przez 120 w dni i jest w stanie przez ten czas przemierzyć pod wodą 10 tysięcy kilometrów, poruszając się z prędkością 60 km/h.