Sprawca masakry w kinie Aurora na przedmieściach Denver stawił się w poniedziałek w sądzie. 24-letni James Holmes formalnie ma zostać oskarżony 30 lipca. Prokuratura nie wyklucza, ze zażąda dla niego kary śmierci.
Poniedziałkowe posiedzenie sądu rozpoczęło się ze sporym opóźnieniem ze względu na szczególne środki ostrożności. Holmes jest najbardziej znienawidzoną osobą w USA i wiele osób grozi mu odebraniem życia. Nieoficjalnie wiadomo, że wyrok śmierci wydali na niego współwięźniowie.
Holmes sprawiał w sądzie wrażenie osoby, której stan psychiczny pozostawia wiele do życzenia. Nie patrzył na sędziego i zachowywał się, jakby nie docierało do niego to, co dzieje się dookoła.
Niektórzy amerykańscy eksperci twierdzą, że Holmes niekoniecznie jest niepoczytalny - być może przyjął linię obrony i tylko takiego gra. Dodają jednak, że jeżeli sprawca strzelaniny jest naprawdę chory i zostanie wysłany na badania, to jego sprawa będzie się ciągnęła latami. Według komentatorów nie jest wykluczone, że mężczyzna nigdy nie zostanie skazany.
W czwartek sprawca masakry usłyszy prawdopodobnie ponad 70 zarzutów: część z nich będzie dotyczyć zabójstwa pierwszego stopnia. Wszystko też wskazuje na to, że prokurator będzie żądać kary śmierci. Zanim jednak zapadnie taka decyzja, mogą minąć miesiące. Prokurator Carol Chambers powiedziała dziennikarzom, że przed zażądaniem najwyższego wymiaru kary skonsultuje się z poszkodowanymi w strzelaninie i rodzinami ofiar. Dodała, że najprawdopodobniej proces Holmesa rozpocznie się najwcześniej za rok.
Holmes, który został zatrzymany w nocy z czwartku na piątek na tyłach centrum handlowego, przetrzymywany jest w odosobnionej celi więzienia Arapahoe Detention Center w Littleton koło Denver. Nie współpracuje z policją i niewiele mówi - informują lokalne media. W dalszym ciągu nie wiadomo, dlaczego zaczął strzelać do ludzi podczas premiery trzeciej części filmu o Batmanie "Mroczny Rycerz powstaje".
Przypomnijmy, że napastnik w masce gazowej otworzył ogień w kinie w Aurorze - na przedmieściach Denver. Później odpalił ładunek z gazem łzawiącym lub bombę dymną. Mężczyzna miał przy sobie kilka sztuk broni, w tym strzelbę, i nosił kamizelkę kuloodporną. Ludzie w kinie nie byli świadomi tego, co się dzieje. Publiczność myślała, że strzały są częścią projekcji. W filmie jest bowiem mnóstwo efektów specjalnych.
Słyszeliśmy ok. 10-20 strzałów i odgłosy niewielkich wybuchów, a potem krzyki ludzi. Zaraz potem pracownicy kina zaczęli przez interkom kierować wszystkich do wyjścia - mówił jeden ze świadków, cytowany przez CNN. Według innego, napastnik szedł "wolno po schodach, strzelając do przypadkowych ludzi". Wkrótce potem policji udało się go zatrzymać.
Początkowo informowano, że w masakrze zginęło 15 osób. Potem policja poinformowała, że 12. Około 60 osób zostało rannych. Wśród zabitych są dzieci. Najmłodsza ofiara ma sześć lat.