Andrzej Gołota wrócił do treningów. Szlifuje formę pod okiem Andrzeja Gmitruka - donosi "Super Express". 23 lutego pięściarz planuje powrót na ring, jego rywalem będzie Przemysław Saleta. Gołota pięściarską karierę rozpoczynał w Legii. Jako amator trenował pod okiem Gmitruka, jest to więc dla niego powrót do przeszłości.
Czy jestem w formie? Formę dopiero będziemy przygotowywać. Niecałe osiem tygodni, jakie zostało do walki, to z jednej strony dużo czasu, a z drugiej mało - mówi Andrzej Gołota. 5 stycznia, Polak skończy 45 lat. Mimo to na treningach nie zamierza się oszczędzać. Jestem mile zaskoczony tym, jak prezentuje się Andrzej. Tym bardziej że miał mało czasu na pełną regenerację, bo wczoraj wieczorem biegał 45 minut - dodaje Andrzej Gmitruk.
Udało się przeżyć pierwszy trening, więc to plus. Mam swoje lata, ale jestem nie tylko starszy i cięższy, ale i mądrzejszy. Spodziewam się ciężkiej walki, bo Saleta to wymagający i silny rywal. Dlatego muszę przede wszystkim skupić się na elementach techniki i poprawić kondycję - wylicza bokser, który przyznaje, że powrót na ring wzbudza sporo emocji w jego rodzinie. Żona jest przeciwna, a dzieciaki nie mogą uwierzyć, że jeszcze raz zobaczą tatę w akcji - dodaje Gołota, który nie wie, czy podczas gali w Gdańsku definitywnie pożegna się z boksem. Teraz koncentruję się tylko na tej walce. Zobaczymy, jak owocne okażą się treningi i przede wszystkim, czy jestem w stanie coś jeszcze w ringu zrobić. Nie wiem, czy będzie to koniec kariery - twierdzi bokser.
Gołota stoczył w zawodowej karierze 51 walk. 41 wygrał, 33 z nich przez nokaut. Czterokrotnie stawał przed szansą zdobycia tytułu mistrza świata. W 1997 roku zmierzył się z Lennoxem Lewisem w pojedynku o pas federacji WBC, ale Brytyjczyk znokautował go już w pierwszej rundzie. W 2004 roku walczył z Chrisem Byrdem o pas organizacji IBF, ale pojedynek zakończył się remisem i Amerykanin zachował tytuł. W tym samym roku Gołota stoczył kolejny pojedynek o mistrzowski pas - tym razem federacji WBA, a jego przeciwnikiem John Ruiz. Niestety Gołota przegrał na punkty. Przed ostatnią szansą stanął w 2005 roku. Lamon Brewster, mistrz świata federacji WBO, znokautował jednak Polaka w 53 sekundzie walki.
Dwukrotnie w karierze Gołota walczył z Riddickiem Bowe. Pierwsza walka odbyła się w lipcu 1996 roku w nowojorskiej Madison Square Garden. Polak został zdyskwalifikowany za ciosy poniżej pasa. Ponieważ jednak zebrał też wiele pozytywnych opinii, kilka miesięcy później zorganizowano rewanż, tym razem w Atlantic City. Gołocie szło świetnie - Bowe dwukrotnie leżał na deskach, a Polak prowadził na punkty. Niestety znowu posunął się do nieczystych ciosów i skończyło się dyskwalifikacją.