15-letni chłopiec został przygnieciony bramką podczas zabawy na wiejskim boisku w Łążynie w województwie warmińsko-mazurskim. Nastolatek przeszedł już operację głowy w szpitalu wojewódzkim w Elblągu. Teraz znajduje się w śpiączce, a jego stan jest określany jako ciężki.
Do wypadku doszło wczoraj wieczorem na boisku Ludowego Zespołu Sportowego we wsi Łążyn k. Lubawy. Grupa miejscowych dzieci grała tam w piłkę. Poszkodowany w wypadku nastolatek prawdopodobnie chwycił dłońmi poprzeczkę bramki, która przewróciła się pod jego ciężarem. Policjanci ustalają okoliczności wypadku. Przesłuchują świadków i sprawdzają, czy bramka była prawidłowo zabezpieczona - powiedziała Izabela Niedźwiedzka z warmińsko-mazurskiej policji.
Zdaniem sołtys Łążyna Joanny Krajewskiej, bramki były przytwierdzone do ziemi, ale dzieci samowolnie przeniosły je w inne miejsce. Prawdopodobnie chłopiec "bujał się" na poprzeczce bramki. Boisko jest dostępne dla wszystkich. Każdy ma swój rozum, nie sposób przecież wszystkich upilnować. Stało się - powiedziała sołtys.
Do podobnego wypadku na wiejskim boisku doszło przed rokiem w Gronowie k. Braniewa, gdzie bramka przygniotła 8-letnią Magdę. Dziecko zmarło na skutek rozległych obrażeń głowy. Po tym wypadku elbląska prokuratura oskarżyła urzędnika gminy Damiana S. o niedopełnienie obowiązków służbowych i nieumyślne spowodowanie śmierci dziewczynki. Jak ustalono bramka była zbudowana wadliwie i zagrażała bawiącym się w pobliżu dzieciom. Nie została przytwierdzona do podłoża i nie oznaczono jej tablicami ostrzegawczymi. Proces urzędnika toczy się przed Sądem Rejonowym w Braniewie.