Były, jak mówi o sobie, nazista Anders Högström został skazany w 2010 roku za kradzież napisu "Arbeit macht frei" z bramy byłego obozu zagłady Auschwitz. Wtedy utrzymywał, że jest niewinny. Teraz w książce "Ekstremista" Högström twierdzi, że to był jego pomysł, a nazistowska grupa terrorystyczna, która miała go finansować, była blefem.
20 sierpnia w księgarniach w Szwecji pojawi się książka "Ekstremista" autorstwa dziennikarza Bosse Gustafsson. Opowiada o Andersie Högströmie, który w latach 90. ubiegłego wieku założył nazistowską organizację w Karlskronie.
Högström zwrócił na siebie uwagę mediów na całym świecie po spektakularnej kradzieży napisu "Arbeit macht frei" z bramy byłego obozu zagłady Auschwitz. Doszło do niej 18 grudnia 2009 roku. Napis odnaleziono 70 godzin później we wsi koło Torunia. Sprawcy kradzieży, zatrzymani w tym samym czasie, pocięli go wcześniej na trzy części.
30 grudnia 2010 roku Szwed został skazany na 2 lata i 8 miesięcy więzienia za podżeganie do kradzieży napisu. Razem z Högströmem skazani zostali: Marcin A. - na 2 lata i 6 miesięcy za podżeganie do kradzieży i Andrzej S. - na 2 lata i 4 miesiące za udział w kradzieży.
Högström zeznał wówczas, że napis "Arbeit macht frei" miał zostać sprzedany, a pieniądze wykorzystane do sfinansowania planowanego przez nazistów ataku na szwedzki rząd i parlament. Utrzymywał, że kradzież została zaplanowana i zlecona przez szwedzkiego milionera Larsa-Görana Wahlströma, który skontaktował go z polskimi pomocnikami.
Teraz w książce "Ekstremista" Anders Högström przyznaje, że to on był mózgiem całej operacji. Nie było żadnego podżegacza ani zleceniodawcy. Nikt nie planował zamachu na symbole szwedzkiej demokracji. Do ujawnienia prawdy miało go skłonić nawrócenie i wyrzuty sumienia. Dziś jest on bowiem wiernym Kościoła Zielonoświątkowców.
"To go dręczyło. Jestem przekonany, że to co dziś mówi, jest prawdą" - stwierdził w rozmowie z gazetą "Expressen" autor książki Bosse Gustafsson.
"W tym okresie mojego życia panował chaos. Nie było takiej rzeczy, której bym nie zrobił, żeby zarobić trochę pieniędzy" - mówi 45-letni dziś Högström.