Były członek Rady Państwa PRL Emil Kołodziej jest winny ws. wprowadzenia stanu wojennego - orzekł Sąd Okręgowy w Warszawie. Mimo orzeczenia o winie, kary nie będzie. Sąd Najwyższy w 2010 r. uznał za przedawnione zbrodnie komunistyczne zagrożone karą do pięciu lat więzienia. Kołodziejowi groziły 3 lata więzienia. Obrona wnosiła o uniewinnienie.
To pierwszy wyrok sądu RP w sprawie wprowadzenia stanu wojennego. 94-letni Emil Kołodziej został oskarżony przez pion śledczy IPN o przekroczenie uprawnień przez głosowanie za uchwaleniem dekretów o stanie wojennym w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. Doszło do tego wbrew konstytucji PRL, bo podczas sesji Sejmu Rada nie miała prawa wydawania dekretów.
Sprawę Kołodzieja wyłączono z powodu jego złego stanu zdrowia do odrębnego postępowania z toczącego się przed tym samym sądem od września 2008 r. procesu autorów stanu wojennego. W sierpniu sąd z tego procesu wyłączył, z powodu złego stanu zdrowia, 88-letniego gen. Wojciecha Jaruzelskiego, któremu grozi mu do 10 lat więzienia. Jego sprawę zawieszono. W tym procesie są sądzeni już tylko: były I sekretarz KC PZPR 83-letni Stanisław Kania, byłu szef MSW 85-letni gen. Czesław Kiszczak i była członkini Rady Państwa 81-letnia Eugenia Kempara. Dalszy ciąg tamtego procesu - 1 grudnia. Kani i Kiszczakowi grozi do 8 lat więzienia; Kemparze - do 3 lat.
Prokurator IPN Piotr Piątek w mowie końcowej mówił, że musi wnieść o umorzenie po uchwale Sądu Najwyższego, który w 2010 r. uznał za przedawnione zbrodnie komunistyczne zagrożone karą do pięciu lat więzienia. Zarazem wniósł, by przy umorzeniu sąd orzekł, że podsądny dopuścił się przestępstwa. Przypomniał, że podczas sesji Sejmu Rada nie mogła wydawać dekretów, a konstytucja PRL nie przewidywała stanu wojennego ze względu na bezpieczeństwo wewnętrzne państwa - a na to powoływały się dekrety. Obrońca mec. Jolanta Kowalczyk-Wawrzkiewicz podkreślała, że członkowie Rady "zostali siłowo doprowadzeni na to posiedzenie" i nie mogli wcześniej poznać aktów prawnych, które mieli zatwierdzić. Jej zdaniem oskarżony mógł przypuszczać, że w razie ich niepodpisania może ponieść "konsekwencje także innego rodzaju niż służbowe". W 1992 r. Sejm RP przyjął uchwałę, że stan wojenny był nielegalny. W 1996 r. Sejm, głosami ówczesnej koalicji SLD-PSL, nie zgodził się, by Jaruzelski, Kiszczak i inni członkowie WRON odpowiadali przed Trybunałem Stanu. W marcu br. Trybunał Konstytucyjny uznał, że dekret o stanie wojennym przyjęto niezgodnie z prawem PRL.