Zachodniopomorska Regionalna Kasa Chorych utraciła płynność finansową. Zabrakło pieniędzy na refundację leków. W bardzo trudnej sytuacji znalazły się tym samym apteki, które sprzedawały pacjentom refundowane lekarstwa – grozi im bankructwo.

O kłopotach zachodniopomorskiej służby zdrowia głośno było już od dawna. Tamtejsza kasa chorych nie wypłaciła szpitalom wszystkich pieniędzy za wykonywane usługi medyczne w ramach kontraktów, a personel nie otrzymał wypłat. Teraz kłopoty dopadły apteki, którym kasa zalega za sprzedaż refundowanych lekarstw.

Aptekarze nie dostali, i na razie nie dostaną, od kasy pieniędzy za sprzedaż leków w listopadzie. Wiele aptek nie uregulowało zobowiązań wobec hurtowni farmaceutycznych. Nie stać ich również na zakup brakujących leków, a także na uregulowanie należności za czynsz lub prąd.

Mimo to z optymizmem w przyszłość patrzy rzecznik kasy chorych Małgorzata Koczur. Wyjaśnia, że apteki są instytucjami, które prowadzą zwykłą działalność gospodarczą: Być może aptek jest za dużo, są zbyt rozdrobnione i za słabe, żeby tę sytuację finansową znieść. Generalnie każdy, kto prowadzi działalność gospodarczą, powinien mieć jakiś zapas środków na wypadek niewypłacalności czy opóźnionego terminu płatności.

W środę szefowie zachodniopomorskiej placówki pojechali do Warszawy, do ministra Łapińskiego. Zabiegali o dopływ pieniędzy do kasy – brakuje kilkudziesięciu milionów zł. Czy starania te zakończą się powodzeniem, będzie wiadomo już wkrótce.

Dalsza część artykułu pod materiałem video:

Na razie wszystko wskazuje na to, że kłopoty finansowe Zachodniopomorskiej Regionalnej Kasy Chorych, prędzej czy później, odbiją się na pacjentach. A nie tak dawno minister zdrowia obiecywał przecież, że na refundacji zyskają i kasy chorych, i aptekarze i - przede wszystkim - pacjenci. Tymczasem - jak pokazuje rzeczywistość – wszyscy tracą.

06:45