"Jeżeli ból w mostku trwa powyżej 15 minut, należy udać się do lekarza" - radzi profesor Jacek Dubiel ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie, światowej sławy specjalista z dziedziny kardiologii, szef kliniki kardiologii Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego. 29 września to Światowy Dzień Serca. Z tej okazji na krakowskim Rynku Głównym od godz. 10 do godz. 17 można było skorzystać z bezpłatnych porad lekarzy kardiologów. Chętni mogli sprawdzić echo serca, EKG, oznaczony poziom cholesterolu i poziom cukru we krwi. Warto było to zrobić, bo - jak przestrzega profesor Dubiel - zawał serca często występuje bez objawów poprzedzających.

Jacek Dubiel: Bardzo niepokojącymi objawami typowego bólu zawałowego jest wystąpienie po raz pierwszy silnego, rozpierającego, piekącego, gniotącego bólu w klatce piersiowej.

Marek Balawajder: Dokładnie w którym miejscu? Tutaj na wysokości mostka?

To jest najczęstsza okolica. Górna część mostka. Ból ten często promienieje do żuchwy, do rąk.

Cierpną nam ręce? Lewa strona?

Jeszcze cierpną ręce. Są to objawy dość typowe, a jeżeli dodatkowo towarzyszy im taki zespół, jak zespół niepokoju, nudności, wymioty, nie mówiąc o zasłabnięciu - to jest bardzo niepokojący objaw.

Ten ból jak długo trwa?

Jeżeli ból trwa powyżej 20 minut, jest to zawsze sygnał głęboko niepokojący.

Profesorze, inny objaw, który może wzbudzić w nas niepokój?

W symptomatologii bólu dławicowego ból jest osiowym objawem. Natomiast każde zasłabnięcie, nie warunkowane innymi przyczynami również jest przyczyną niepokojącą. Szczęście w tej całej nieszczęśliwej chorobie jest to, że ból zawałowy w 80 procentach ma charakter typowy. Pozostaje 20 procent objawów zupełnie nietypowych, jak objawy gastryczne, które mogą stanowić tak zwaną maskę zawałową. Często to występuje w zawałach ściany dolnej.

Czyli?

Takie objawy gastryczne, które czasami bagatelizujemy.

Nudności?

Tak, ale muszą być połączone z dodatkowymi objawami typu zasłabnięcia. Ból się może pojawić później w całym tym zdarzeniu.

Jest kilka takich mitów, że jak chodzimy to możemy rozchodzić taki ból zawałowy. To jest rzeczywiście mit? Powinniśmy chyba najpierw zapytać lekarza?

Rozumiem, że są to mity, z którymi lekarze walczą. Spotykałem się z sytuacjami paradoksalnymi. Przykładowo: pacjent z bólem brał papierosa, bo się zdenerwował. To jest już paradoks kompletny. To, że kazali mu spacerować, kazali mu wypić szklankę zimnej wody.

Czyli nie spacerujemy jak mamy taki ból?

Spacery są dobre, ale na zapobieganie wystąpienia choroby.

Powinniśmy obmyć twarz wodą?

To jest zwyczaj raczej dla osób, które nie mają świadomości co do zagrożenia.

Napić się wody?

Podejrzewam, że każdy to robi w sytuacji, kiedy ma uczucie jakiegoś niepokoju.

Czyli co powinniśmy robić? Zadzwonić po prostu po pogotowie, tak?


Uważam, że jeżeli ból trwa powyżej 15 minut, szczególnie u osób z tej tak zwanej grupy zagrożenia, czyli mówiąc w bardzo popularny sposób: w rodzinie był zawał, ma ktoś tak zwane czynniki znane powszechnie jako czynniki zagrożenia: wiek, którego nie zmienimy, około 50-60 lat, osoby z nadciśnieniem, osoby, które prowadzą bardzo nerwowy, bardzo zaangażowany - w sensie decyzyjnym - tryb życia, to jest grupa ryzyka, o czym wiemy i te osoby częściej manifestują typowe objawy zawałowe. Chciałem jednak tu jasno powiedzieć, że typowy ból zawałowy występuje często bez żadnej sytuacji inicjującej.

Bez powodu, tak?


Właściwie tak. Wracając - w rozmowie z pacjentem nierzadko dowiadujemy się, że "od dwóch tygodni czułem się nieco gorzej, bez bólowo", więc objawy ostrego zawału serca mogą wystąpić bez objawów poprzedzających, ale często występując z objawami wyprzedzającymi. Dlaczego o tym mówię? Dlatego, że tak na prawdę gigantyczny sukces w leczeniu zawału, jaki osiągnęliśmy w Polsce dotyczy działania w obrębie szpitala, natomiast opóźnienie od pierwszych objawów do kontaktu lekarza dalej jest długie. To jest okres opóźnienia około 120 minut i nie wynika ze złej organizacji służby zdrowia.

Tylko ze świadomości pacjenta?

Tak, tylko ze świadomości pacjenta.

Jak mamy przez 20-30 minut taki ból w mostku to powinniśmy udać się do lekarza?

I tutaj nie ma żadnej obawy, że my działamy wyprzedzająco, dlatego, że lepiej się dwa razy pomylić, niż raz zbagatelizować sprawę.

Czym się różni ten ból od kręgosłupa, który często pojawia się od ludzi, od tego bólu już zawałowego?

Ból w kręgosłupie już występuje po jakimś tam wysiłku, po jakiś "niezgrabnych ruchach". Często występuje w godzinach nocnych, co oczywiście nie wyklucza fakt, że zawał może pojawić się w godzinach dopołudniowych, jak nocnych. Tu nie ma jakiejś periodyki, jakkolwiek częściej występuje do południa i w godzinach nocnych ból zawałowy. Tak jakoś przebiega to dobowo. One przebiegają i dobowo i sezonowo, częściej porze wiosenno- jesiennej i w porze letniej. To są zupełnie inne zagadnienia. Natomiast, chciałem z całym naciskiem podkreślić, że brak sukcesu na dłuższy dystans w leczeniu zawału wynika z opóźnienia i to nie dotyczy Polski. To dotyczy wszystkich krajów. Patrzyłem niedawno na statystykę dotyczącą opóźnienia w Europie. Mamy około 120 minut. Najkrótszy okres opóźnienia mają Anglicy. Ale to jest w granicach 100 minut we wszystkich krajach europejskich. Opóźnienie, pierwsze objawy, pierwszy kontakt jest podstawowym wyzwaniem dla służby zdrowia i tutaj muszę z wielką satysfakcją powiedzieć, że media, które pan reprezentuje, panie redaktorze, są otwarci właśnie na tą działalność uświadomienia społecznego, jak wielkie znaczenie ma skrócenie tego okresu oczekiwania. Służba zdrowia zrobiła wszystko, co do niej należało. Możemy zmniejszyć śmiertelność szpitalną o 1 proc. i nic nie zrobimy. Natomiast przedszpitalna, żeby nie była 20 proc., to jest nasze wspólne zadanie.

Czyli coś nas niepokoi, mamy ten ból i to jest maksimum 20 minut, czekamy i potem wzywamy...

20 minut czekamy, czy on samoistnie nie ustępuje, a potem wzywamy i nie krępujmy się. Służba zdrowia i organizacja zdrowotna...

W leczeniu zawałów jest tak dobra, że...

Znakomita i jak mówię, my już szpitalnych wyników nie poprawimy. Natomiast możemy poprawić całą część przedszpitalną zawału i o to nam właśnie chodzi.

Czy serce boli profesorze?

Serce boli.

A mięsień serca boli? Bo czasem mam taki ból...

Serce boli. Ale to jest dość częsta sprawa. Te nerwobóle, które pokazują się. One mają raczej charakter związany z takim wysiłkiem fizycznym, z jakimś nie za bardzo zgrabnym ruchem. Często pacjent dotyka się, mówi "O! Boli mnie serce", a to po prostu bolą struktury kostno- mięśniowe klatki piersiowej. Ponieważ ja ostatnio bardzo wpadam w padam w pewną, nazwijmy to, literacką modę. Zacytuję bardzo krótko wiersz Szymborskiej, bo przecież to nasza noblistka, która napisała w wierszu "Pogrzeb" takie otóż słowa: "Tak nagle, kto by się spodziewał. Nerwy i papierosy. Ostrzegałem go. Brat też poszedł na serce. To pewnie rodzinne". Pisze to literatka, która nie miała choroby serca, ale miała swoich przyjaciół, którzy umarli na serce, kiedyś pan Michał Rusinek mi mówił, usiadła i właśnie napisała w ten sposób. Ale jak to wyraźnie ze strony literata medycznie jest dobrze przedstawione. I to właśnie, co pisze: Ten stres, te papierosy, ten niepokój, ta gonitwa nie wiadomo za czym, a jeszcze w rodzinie było. Zastanówmy się.