„Sponsorowane łóżka” pojawiły się w szpitalu w Herk-de-Stad w Belgii. W ten sposób dyrekcja placówki zdobyła pieniądze na zapewnienie rozrywki pacjentom, którzy spędzają w szpitalu nawet pół roku.
W ciągu dnia pacjenci zajęci są rehabilitacją. Wieczorem się nudzili, co nie poprawiało ich samopoczucia, a w konsekwencji wolniej wracali do zdrowia. Na zajęcia i rozrywki dla pacjentów szpital nie miał pieniędzy, więc zwrócił się do sponsorów.
Poprosilismy lokalne firmy, by przeznaczyły niewielkie sumy na rehabilitację i zajęcia wieczorne. W zamian na łóżkach pacjentów będą wisieć tabliczki wielkości kart kredytowych, na których będzie umieszczone logo i numer telefonu firmy - mówi naszej korespondentce przedstawiciel szpitala.
W ten sposób sfinansowane zostaną gry elektroniczne i ogród dla niepełnosprawnych. Pomysłodawcy podkreślają, że na tabliczkach nie będzie znaków firmowych wielkich koncernów. Sponsorami mają być małe lokalne firmy. Pomysł godny naśladowania przez polskie szpitale?
Sponsoring tak, ale nie łóżek, lecz operacji. Tak już niedługo może być w szpitalu w Świdnicy. Lada dzień zarejestrowana zostanie fundacja, która ma przyjmować pieniądze od darczyńców na operację zaćmy.
W tej chwili na zabieg trzeba czekać do połowy przyszłego roku. Pieniądze nie skrócą kolejki, ale skrócą czas oczekiwania, bo będzie można przeprowadzać więcej zabiegów. Sponsor będzie mógł odpisać sobie darowiznę od podatku.
Prezes Dolnośląskiej Izby Lekarskiej uważa jednak, że działalność szpitala i fundacji powinna być od siebie niezależna, by nie budzić podejrzeń. Pomysł sponsorowanych zabiegów nie podoba się też pacjentom.