Mimo zapewnień rządu Wielkiej Brytanii, że kontroluje sytuację, potwierdzono pojawienie się 12 nowych ognisk pryszczycy w tym kraju. Epidemia rozszerza się, chorobę odnotowano już w 151 miejscach.
O pojawieniu się nowych ognisk pryszczycy poinformował brytyjski minister rolnictwa Nick Brown. Zapewnił jednocześnie, że restrykcje dotyczące transportu zwierząt i ubój 90 tys. zakażonych sztuk ograniczył szerzenie się groźnej choroby. "Jestem absolutnie pewien, że kontrolujemy sytuację" - powiedział Brown w telewizji BBC. Dotychczas potwierdzone przypadki zachorowań na pryszczycę, która dotyka krowy, owce i świnie, wykryto tylko w Wielkiej Brytanii i jeden w Irlandii Północnej.
Większość krajów Europy została postawiona w stan gotowości, by uchronić swe zwierzęta przed zarazą. Jej wystąpienie podejrzewano we Francji, Belgii, Danii, Holandii i Niemczech, ale szczegółowe badania nie potwierdziły obaw. W ramach środków zapobiegających rozprzestrzenianiu się choroby w krajach europejskich wybito w sumie ponad 100 tys. zwierząt, z czego połowę na Wyspach Brytyjskich. Kolejne 40 tys. przeznaczono do likwidacji. Hodowcy brytyjscy podają, że straty spowodowane zarazą sięgają 8 mln funtów tygodniowo.
Brytyjski przemysł turystyczny szacuje, że z powodu epidemii pryszczycy jego dochody zmniejszyły się o sto milionów funtów tygodniowo, a obroty spadły aż o 75 procent. Już wkrótce staniemy przed koniecznością zamknięcia interesu - skarżą się hotelarze i przedsiębiorcy żyjący z turystyki. Według wstępnych szacunków przemysł agroturystyczny stracił już z powodu zarazy ponad 200 milionów funtów. Tysiące miejsc pracy jest zagrożonych. Zdaniem ekspertów rezygnacja turystów z pobytu w Wielkiej Brytanii w czasie Świąt Wielkanocnych może doprowadzić do katastrofy.
Foto EPA
01:10