280 milionów lat temu w "miejscu, gdzie nic nie ma", na pustkowiach Namibii rozciągały się bagna i jeziora. To właśnie tam żył 2,5-4 metrowy potwór, przypominający dzisiejszą salamandrę i wyposażony w śmiercionośne zęby i pazury. Naukowcy odkryli właśnie nowy gatunek, który może być najstarszym drapieżnikiem przed erą dinozaurów.
"Namib" w języku nama można odczytywać jako "wielką przestrzeń", chociaż słowo to tłumaczone jest także jako "miejsce, gdzie nie ma nic". Pustynię Namib (południowo-zachodnia Afryka) uznaje się za najstarszą na planecie i jedno z najsuchszych miejsc na Ziemi. Przeszłość rejonu wyglądała jednak zupełnie inaczej.
280 milionów lat temu w okresie Permu (schyłkowy Paleozoik) dzisiejsza pustynia Namib była krainą bagien i jezior, a w tym chłodnym ekosystemie (wówczas kończyła się epoka lodowcowa) doskonale radziło sobie monstrum odkryte ostatnio przez badaczy i nazwane Gaiasia jennyae.
Mierzący od 2,5 do 4 metrów drapieżnik przypominał dzisiejszą salamandrę. Naukowcy podejrzewają, że zwierzę wyewoluowało w mięsożercę polującego z ukrycia. Skąd takie przypuszczenie paleontologów? Gaiasia jennyae ma długą (60 cm), płaską czaszkę. Dzisiejsze zwierzęta wyposażone w spłaszczone pyski zwykle polują poprzez nagły atak i wciągnięcie ofiary. Gaiasia łączy te cechy z ogromnymi kłami do złapania i utrzymania ofiary - tłumaczy agencji Reutera Jason Pardo, paleontolog z Chicago, który jest współautorem artykuły w "Nature", dotyczącym odkrycia gatunku.