Waży 3 tony, jest rozmiaru autobusu, ma ogromny panel słoneczny i... poleciał w kosmos. Wysłaniem na orbitę satelity Landsat 9 amerykańska agencja NASA wraca do gry - mówi w RMF FM popularyzator astronomii Jerzy Rafalski z toruńskiego Centrum Popularyzacji Kosmosu "Planetarium".
Landsat 9 to najpotężniejszy satelita spośród rodziny Landsat, satelit służących do obserwacji Ziemi. Misję zaplanowała i przeprowadzi amerykańska agencja kosmiczna NASA wraz agencją naukowo badawczą U.S. Geological Survey. Koszt misji, to ponad 800 milionów dolarów.
Jego start był już dwukrotnie przekładany - 16 września nie udało się wystartować rakiety Atlas z powodu braku ciekłego azotu - światowe niedobory są spowodowane pandemią Covid-19. Natomiast 23 września rakiecie przeszkodził silny wiatr. Dziś szanse na start są oceniane były na 60 proc., a okno pogodowe trwało niespełna 30 minut.
Rakieta Atlas wyniesie satelitę Landsat 9 o masie 3 ton - to rzeczywiście jest dosyć duży satelita, rozmiarów większego samochodu, małego autobusu - na wysokość ok. 700 kilometrów. To bardzo ważne - Landsat 9 będzie oglądał naszą Ziemię z bardzo dużej wysokości, a co więcej, wejdzie na orbitę okołobiegunową. Krążąc między biegunami będzie mógł analizować obrazy naszej planety, a więc cała planeta bezie w zasięgu widoczności naszej satelity - mówi Jerzy Rafalski.
A po co to wszystko?
Landsat to misje, które sięgają lat 70. Landsat 1 został wysłany na orbitę 1972 roku.
Landsat 9 dołączy do Landsat 7 i Landsat 8. Jego pracę zaplanowano na co najmniej 5 lat, energii powinno mu starczyć na dekadę.