Nawet milion gatunków na Ziemi może wkrótce wyginąć jeśli my ludzie nie zmienimy mechanizmów działania naszej gospodarki i naszych społeczeństw - ostrzegają naukowcy. Eksperci działającej pod patronatem ONZ Międzyrządowej Platformy do spraw Bioróżnorodności i Wykorzystania Ekosystemów (IPBES) opublikowali dziś raport na temat wpływu procesów rozwoju ekonomicznego na naturę, przyjęty w ubiegłym tygodniu podczas konferencji w Paryżu. Przekonują, że przywrócenie równowagi ekologicznej to warunek konieczny nie tylko zachowania bogactwa natury, ale też zapewnienia rosnącej liczbie ludności żywności, wody i środków do życia.
Dokument jest pierwszym tak szerokim opracowaniem zagadnień związanych z zmianami bioróżnorodności w ciągu ostatnich 50 lat. Przygotowało go 145 ekspertów z 50 krajów we współpracy z 310 współautorami, na podstawie około 15 tysięcy artykułów naukowych i rządowych raportów. Raport przedstawia ocenę obecnego stanu środowiska naturalnego i prognozy na przyszłość zależne od rozwoju sytuacji. Przekonuje, że niekorzystne zmiany, których doświadczamy, nie mają precedensu w dziejach ludzkości, a wymieranie gatunków przyspiesza.
Przytoczone w naszym raporcie przytłaczające dowody z różnych dziedzin wiedzy malują złowieszczy obraz - mówi szef IPBES, Sir Robert Watson. Stan ekosystemów, od których zależą nasze warunki życia i warunki życia wszystkich innych gatunków, pogarsza się szybciej niż kiedykolwiek. Podkopujemy fundamenty naszych gospodarek, nasze środki do życia, bezpieczeństwo żywnościowe, zdrowie i jakość życia. Raport pokazuje, że wciąż jeszcze nie jest za późno, by działać, ale potrzebna jest natychmiastowa akcja na lokalnym i globalnym szczeblu - przekonuje Watson. Wciąż możemy ochronić, odtworzyć naturę, możemy z niej w zrównoważony sposób korzystać, wymaga to jednak wprowadzenia fundamentalnych zmian. Chodzi o gruntowne przeorganizowanie czynników technologicznych, ekonomicznych i społecznych, przemyślenie na nowo naszych celów i wartości - zwraca uwagę. Przyznaje też, że IPBES zdaje sobie sprawę z możliwego oporu środowisk zainteresowanych w utrzymaniu status quo, ale opór ten powinien być przełamywany dla ogólnego dobra.
Bioróżnorodność i dobra natury są wspólnym dziedzictwem ludzkości i najważniejszym mechanizmem zapewniającym nam bezpieczeństwo. Ale ta siatka bezpieczeństwa jest naciągnięta już niemal do granic wytrzymałości - dodaje współkierująca procesem tworzenia raportu Prof. Sandra Díaz. Różnorodność w obrębie gatunków, między gatunkami i ekosystemami, podobnie jak wiele zasobów natury, z których korzystamy, szybko zanika, choć na zapewnienie zrównoważonego rozwoju dla ludzi i naszej planety wciąż jeszcze nie jest za późno.
Autorzy raportu podkreślają, że w sumie zagrożonych wyginięciem jest około miliona gatunków roślin i zwierząt, w przypadku wielu z nich nawet w ciągu dziesięcioleci. Od 1900 roku, liczebność przedstawicieli rodzimych gatunków w większości lądowych środowisk spadła nawet o 20 proc. Za zagrożone wyginięciem można uznać obecnie aż 40 proc. gatunków płazów, 33 proc. gatunków tworzących rafy korali, ponad 33 proc morskich ssaków. W przypadku owadów sytuacja jest mniej czytelna, ocenia się, że zagrożonych jest około 10 proc. ich gatunków. Raport stwierdza, że od XVI wieku wymarło 680 gatunków kręgowców, w tym 9 proc. udomowionych gatunków ssaków.
Ekosystemy, gatunki, lokalne odmiany i rasy udomowionych roślin i zwierząt kurczą się, słabną i zanikają. Kluczowa dla nas, powiązana sieć życia na Ziemi zmniejsza się i staje coraz bardziej postrzępiona - dodaje kolejny ze współautorów, prof. Josef Settele. Te straty są bezpośrednim wynikiem ludzkiej aktywności i stanowią bezpośrednie zagrożenie dla dobrych warunków życia ludzi we wszystkich rejonach świata.
Zdaniem autorów kluczowe znaczenie dla rosnącego zagrożenia dla bioróżnorodności ma pięć czynników. Dokładna analiza dostępnych danych wskazuje, że najważniejszym z nich są zmiany sposobu użytkowania lądów i mórz, kolejnym bezpośrednie wykorzystywanie konkretnych gatunków. Następne w kolejności są zmiany klimatyczne, zanieczyszczenia powietrza, wody i lądu, wreszcie wprowadzanie gatunków inwazyjnych. Zdaniem ekspertów, ta klasyfikacja może się wkrótce zmienić. Jeśli nie uda się opanować ocieplenia klimatu, w ciągu najbliższych dziesięcioleci stanie się ono czynnikiem najważniejszym, prowadzącym zarówno do zmian ekosystemów, jak i zmian genetycznych konkretnych gatunków.
W raporcie napisano miedzy innymi, że trzy czwarte lądów i dwie trzecie środowiska morskiego uległo istotnym zmianom pod wpływem działalności człowieka. Obszar miast od 1992 roku się podwoił. Ponad jedną trzecią obszaru lądów i nawet 75 proc. zasobów słodkiej wody przeznacza się teraz dla uprawy roślin i hodowli zwierząt. Rolnicza produkcja roślinna wzrosła od 1970 roku o 300 proc. wycinka drzew o 45 proc. Na Ziemi pozyskuje się obecnie rocznie około 60 miliardów ton odnawialnych i nieodnawialnych zasobów, dwukrotnie więcej niż w roku 1980. Rybołówstwo wykorzystuje w nieodnawialny sposób aż jedną trzecią łowisk, na granicy odnawialności 60 proc. Zanieczyszczenie plastikiem zwiększyło się od 1980 roku aż 10-krotnie, do wód powierzchniowych trafia rocznie nawet 300-400 milionów ton ścieków zawierających metale ciężkie, rozpuszczalniki, toksyczne osady i inne odpady przemysłowe.
Praktycznie wszystkie opisane scenariusze przewidują utrzymywanie się negatywnych trendów jeszcze w połowie obecnego stulecia. Zdaniem autorów istotna poprawa sytuacji mogłaby nastąpić tylko w przypadku wprowadzenia gruntownych zmian na rzecz zrównoważonego rozwoju. Takie zmiany wymagałyby jednak poważnej korekty zasad działania światowej gospodarki. Raport ma zachęcić przywódców państw, przedstawicieli biznesu i... zwykłych konsumentów do debaty na ten temat.