Wirtualny nagrobek niedźwiedzia Bruno, nekrolog w gazecie i wciąż napływające do prokuratury skargi na polityków, którzy zdecydowali o zabiciu zwierzęcia – w Niemczech nie cichną kontrowersje po zastrzeleniu misia Bruno.
Niedźwiedź brunatny przez kilka miesięcy wędrował w Alpach między Niemcami a Austrią. Teraz myśliwi, którzy go zastrzelili, wciąż otrzymują telefony z pogróżkami. Nic dziwnego – był to pierwszy od 170 lat miś, który pojawił się w bawarskich Alpach. Do prokuratury w Monachium wpłynęło już 15 skarg – Niemcy chcą, by odpowiedzialni za zabicie Bruno stanęli przed sądem. Na cześć misia powstała nawet piosenka.
A kontrowersje nie milkną tym bardziej, że na jaw wyszło, że śmierć niedźwiedzia nie była szybka – trafione kulami zwierzę długo się męczyło.