Kilkanaście osób zatruło się żywnością na obozie harcerskim w Pobierowie nad morzem, zorganizowanym przez hufiec ZHP Łagiewniki. Poza harcerzami wypoczywa tam także ponad 50-osobowa grupa dzieci z Małopolski i Dolnego Śląska w wieku od 7 do 19 lat. Jak dowiedział się reporter RMF, większość poszkodowanych wraca już do zdrowia.
Wczoraj obozowicze skarżyli się na bóle brzucha, biegunkę, zawroty głowy. Mimo to, organizatorzy wypoczynku nie zdecydowali się na wezwanie pogotowia. Nikt nie trafił też na badania do szpitala – chorymi zaopiekowali się tylko obozowi lekarze. Pani komendant zasugerowała wszystkim, aby nie dzwonili, bo „nie ma sensu robić z tego rozgłosu”. Po kilkunastu godzinach i zażyciu lekarstw dolegliwości minęły.
Dyrektor Kazimierz Brzeski z Wojewódzkiej Stacji Epidemiologicznej w Szczecinie powiedział naszemu reporterowi, że przyczyną zatrucia były prawdopodobnie "jakieś artykuły spożywcze zakupione przez dzieci w sklepie i zjedzone w trakcie pobytu na plaży".
Inspektorzy sanepidu radzą, aby podczas letniego wypoczynku, gdzie uczestników żywi tzw. kuchnia polowa zachowywać reżim sanitarny. Dyrektor Kazimierz Brzeski z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Szczecinie powiedział reporterowi RMF, że gdy dochodzi do zatrucia na taką skalę, jest to ewidentny błąd w sztuce. Zapewnił ponadto, że wobec organizatorów, którzy nie przestrzegają przepisów żywienia i higieny zostaną wyciągnięte konsekwencje.
12:45