W Lachowicach koło Suchej Beskidzkiej na domy zbudowane na zboczu góry zsunęła się ziemia. Osuwisko wytworzyło tamę na rzece i teraz Lachowicom grozi zalanie. Deszcz nie daje za wygraną i nie przestaje padać. Wezbrane wody płyną przez środek Makowa Podhalańskiego. Czarnym punktem na powodziowej mapie wciąż jest Budzów, do którego w końcu dotarła pomoc.

Powodem osunięcia się ziemi w Lachowicach były bardzo mocne opady deszczu. Ziemia była bardzo nasiąknięta i nie wytrzymałą naporu wody. Niemal pół wielkiej góry zaczęło powoli osuwać się na osiedle domów jednorodzinnych. Niestety, około godziny 20 zostały zniszczone kolejne 4 budynki. W sumie ziemia zabrała ze sobą 9 domów. Na miejscu cały czas pracują strażacy i policja. W sumie zagrożonych jest ponad 30 budynków. Zburzone domy wraz z ziemią, konarami i kamieniami zatamowały miejscową rzekę. Grozi to zalaniem całej wsi. W Lachowicach są nasi reporterzy, Grzegorz Nowosielski i Marcin Helbin. Posłuchaj ich relacji:

Strażacy w Nowym Sączu nie nadążają z przyjmowaniem zgłoszeń o zalanych piwnicach i podtopionych mieszkaniach. Ludzie obawiają się powrotu wielkiej wody. Nad miastem przeszła potężna ulewa i stąd te problemy. Burza spowodowała także utrudnienia na drodze Nowy Sącz-Brzesko. Trasa momentami jest nieprzejezdna. Dunajec i jego dopływy lokalne podmywają jezdnię. W miejscach najbardziej zagrożonych pracują strażacy i ciężki sprzęt. Kłopoty mają także mieszkańcy powiatów tatrzańskiego, nowotarskiego i limanowskiego. Lokalne potoki wystąpiły z brzegów i woda wdarła się do piwnic i domów. Najgorzej jest na Czarnej Górze koło Zakopanego, gdzie woda w mieszkaniach sięga nawet jednego metra. Chwile grozy przeżyli także mieszkańcy Mszany Dolnej, gdy ulice zamieniły się w rwące potoki. Na szczęście deszcz powoli daje za wygraną i opady ustają.

W Budzowie walka z żywiołem ciągle trwa. Ratownicy postawili tam tymczasowy most. Budowa takiego prowizorycznego mostu to naprawdę karkołomne zadanie. W najwęższym miejscu rwący nurt ma tam kilkanaście metrów szerokości. Do tej brudnej wody musiał wskoczyć ratownik. Przez kilkadziesiąt sekund walczył z wodą, ale udało mu się dostać na drugą stronę i umocował tam linę. Jego koledzy napięli ją i przez ten prowizoryczny most dostarczone zostało jedzenie, woda i ubrania. Po odciętej od świata stronie rzeki na te pierwsze od kilkudziesięciu godzin dary czekało blisko 100 osób, w tym ludzie starsi i małe dzieci. Wciąż trwa alarm w Makowie Podhalańskim. Choć największa woda przez miasto przeszła wczoraj, dziś jeszcze północna część Makowa jest odcięta od świata. O sytuacji w Makowie opowiada burmistrz miasta:

Tymczasem pogoda łaskawsza jest dziś dla Krakowa. Wczoraj przez miasto przeszła fala kulminacyjna. Poziom Wisły niewiele tylko był niższy od poziomu wałów. Te, częściowo nie wytrzymały i w Nowej Hucie zaczęły przesiąkać. Straty w Małopolsce przekraczają tu pół miliarda złotych. Jak z tym wszystkim poradzi sobie Małopolska? Z wojewodą małopolskim Ryszardem Masłowskim rozmawiał nasz reporter Marek Balawajder:

foto Adam Flak RMF

22:15