Naukowcy analizujący najnowsze zdjęcia przesłane przez sondę Dawn nie przestają się dziwić. Wciąż nie potrafią wytłumaczyć, czym są jasne plamy widoczne na powierzchni planety karłowatej Ceres. Najnowsze zdjęcia wykonane 6 czerwca z odległości 4400 kilometrów nadal nie pozwalają ustalić, co tam widać. Badacze przyznają, że także inne formy na powierzchni Ceres są dla nich szalenie interesujące.
Kilkanaście jasnych plam o różnej średnicy, częściowo zbijających się w większą całość widać na dnie krateru o średnicy 90 kilometrów. Takich jasnych punktów nie widzieliśmy na żadnym innym obiekcie Układu Słonecznego. Próbujemy zrozumieć, co to jest - przyznaje Chris Russell, główny ekspert misji Dawn z University of California w Los Angeles. Na razie najbardziej prawdopodobne wydają się błyski światła odbitego od powierzchni lodu, nie wykluczamy też, że to może być sól. Dopiero po zejściu sondy Dawn na niższą orbitę, będziemy mieli szanse dokładniej się temu przyjrzeć i wyjaśnić, co to naprawdę jest - tłumaczy.
Dawn pozostaje na obecnej orbicie od 3 czerwca, okrąża planetę karłowatą w ciągu trzech dni. Będzie fotografować Ceres z tej wysokości do 28 czerwca po czym zacznie zmieniać orbitę tak, by z początkiem sierpnia znaleźć się na wysokości 1450 kilometrów. Naukowcy liczą nie tylko na wyjaśnienie wtedy zagadki jasnych punktów. Intrygują ich też zdjęcia innych rejonów powierzchni Ceres. Zdradzają one oznaki silnej aktywności, są tam liczne kratery, fragmenty zastygłej lawy, ślady osuwisk i zapadniętych struktur.