Afera wokół prezydenta Rolandasa Paksasa sprawiła, iż Litwa nie schodzi z pierwszych miejsc w światowych mediach. Prokuratura i komisja śledcza sprawdzają, czy ludzie z otoczenia prezydenta, a być może on sam, mieli kontakty z międzynarodowymi organizacjami przestępczymi.
Temat afery, zwanej coraz częściej Paksasgate, nie schodzi z pierwszych stron litewskich gazet. Telewizja transmituje na żywo posiedzenie specjalnej komisji powołanej do wyjaśnienia tej sprawy.
Mieszkańcy Wilna są jednak powściągliwi, jak mówią wysłannikowi RMF – wolą poczekać na kolejne fakty. Jak komisja przedstawi swoje wywody, wtedy będziemy coś wiedzieć, a teraz... - mówi Polka mieszkająca na stałe w Wilnie. Podobnego zdania jest inny rozmówca Piotra Sadzińskiego: Jeszcze nic na prezydenta Paksasa nie mają. Nie rozumiem, kto tak bardzo chciałby zająć jego miejsce, kto się tak wyrywa. Przewodniczący parlamentu? Obawiam się, że na niego mało kto by głosował. Posłuchaj:
Ale nie dla wszystkich niewinność prezydenta jest tak oczywista. Kampania wyborcza prowadzona przez prezydenta była nieczysta, dlatego powinien sam ustąpić ze stanowiska. Takie jest moje zdanie - mówi mieszkanka Wilna.
Przeciwnicy prezydenta próbowali nawet urządzić demonstrację nawołującą go do ustąpienia, ale przyszło na nią zaledwie kilka osób. Jednak wg ostatnich sondaży, w ciągu miesiąca poparcie dla głowy państwa spadło o blisko jedną czwartą.
Na aferze z całą pewnością skorzystają politycy spoza obozu prezydenta. Aleksander Popławski, jeden z posłów litewskiego sejmu, mówi wprost: Na pewno na całej aferze skorzystają siły polityczne, które będą próbować mieć z tego swoje profity.
Już skorzystała Partia Pracy, założona 3 tygodnie temu przez Wiktora Uspaskicha – jednego z najbogatszych obywateli Litwy, który dorobił się na handlu z Rosjanami. Ma najwyższe notowania, choć sam polityk jest mało znany.
Sami Litwini przyznają, ze demokracji muszą się jeszcze uczyć. Jednak afera wokół prezydenta, która wybuchła niecały rok przed wyborami do parlamentu pokazuje, że czasu na naukę nie zostało wiele.
07:45