Do sieci trafił pierwszy zwiastun filmu "Żeby nie było śladów" w reżyserii Jana P. Matuszyńskiego. Obraz będzie miał światową premierę na Międzynarodowym Festiwalu Filmowym w Wenecji. Historia maturzysty Grzegorza Przemyka, który zmarł w wyniku pobicia na posterunku milicji w Warszawie w 1983 roku, trafiła do konkursu głównego tego prestiżowego festiwalu.
Do zajęcia się sprawą Grzegorza Przemyka Jana P. Matuszyńskiego zainspirowała głośna książka Cezarego Łazarewicza "Żeby nie było śladów". Jak przeczytałem, to uznałem, że to sprawa ważna, warta filmu. Zaczęliśmy szukać drogi, jak z tego zrobić film. Znaleźliśmy Kaję Krawczyk, którą znałem z innego projektu. Doszliśmy do tego, że ona może być fajną scenarzystką - relacjonował reżyser w rozmowie z RMF FM. Byliśmy cały czas z Cezarym Łazarewiczem w kontakcie, zresztą jesteśmy do dziś - dodał.
W rolę Grzegorza Przemyka wcielił się nieznany szerszej publiczności aktor Mateusz Górski. Jego matkę - poetkę Barbarę Sadowską - zagrała Sandra Korzeniak. W obsadzie są także m.in.: Tomasz Ziętek, Tomasz Kot, Robert Więckiewicz, Aleksandra Konieczna, Jerzy Bończak, Jacek Braciak, Agnieszka Grochowska, Andrzej Chyra i Michał Żurawski. Za zdjęcia odpowiada Kacper Fertacz.
Centralnym bohaterem jest postać grana przez Tomka Ziętka, czyli świadek całego zajścia, nie Grzegorz Przemyk, który jest istotną, ale drugoplanową postacią - wyjaśniał reżyser filmu Jan P. Matuszyński w wywiadzie dla RMF FM.
Zacząłem się śmiać w pewnym momencie, że mamy prawie wszystkich 50-letnich aktorów w tym filmie. Bardzo jest dużo ról męskich w tym wieku - mówił reżyser w RMF FM. O tej obsadzie można by naprawdę długo mówić - wiele jest świetnych, bardzo fajnych kreacji pierwszo-, drugo-, trzecioplanowych. Wszystko po to, żeby ten obraz był bardzo szeroki. To powoduje, że film też nie jest najkrótszy - tłumaczył.
Film "Żeby nie było śladów" ma trafić do polskich kin 24 września.