Na dwa tygodnie przed planowaną premierą spektaklu "#chybanieja" Pawła Passiniego w rzeszowskim Teatrze Maska, zespół teatru poinformowano, że spektakl nie zostanie pokazany - informuje Onet. Portal podkreśla, że według przedstawicieli teatru, wydarzenie odwołano po interwencji kurii.
Oświadczenie ws. odwołania spektaklu opublikował w sieci jeden z jego twórców - Artur Pałyga. Pod tekstem oprócz niego podpisany jest także Paweł Passini - reżyser i Daniel Moński, kompozytor.
"Dwa tygodnie przed planowaną premierą spektaklu "#chybanieja" w Teatrze Maska w Rzeszowie poinformowano nas, że do premiery nie dojdzie, ponieważ nie pozwolił na to prezydent Rzeszowa. Zespół i realizatorzy zostali poinformowani przez dyrekcję Teatru, że decyzja zapadła po interwencji Kurii" - czytamy w oświadczeniu.
Jak wyjaśniają twórcy, "jeden z wątków spektaklu dotyczy spraw w Kościele, o których debatuje właśnie kongres w Watykanie". "Sprawa jest dla nas tym bardziej zaskakująca, że nie jest on przeprowadzony w sposób agresywny, czy konfrontacyjny" - podkreślono w dokumencie.
"Przyczyny, dla których przerywa się prace nad spektaklem, uważamy za uwłaczające teatrowi i jego publiczności. Miastu, Kościołowi oraz polskiemu prawu" - piszą twórcy. Deklarują też, że chcą dokończyć spektakl.
Oświadczenie ws. spektaklu wydała też Gildia Polskich Reżyserek i Reżyserów. "Wyrażamy swój stanowczy sprzeciw wobec decyzji dyrekcji Teatru Maska w Rzeszowie, odwołującej premierę spektaklu #chybanieja w reż. Pawła Passiniego wg tekstu Artura Pałygi. Zagwarantowana w Konstytucji RP wolność działalności twórczej i artystycznej (Art. 73: "Każdemu zapewnia się wolność twórczości artystycznej, badań naukowych oraz ogłaszania ich wyników, wolność nauczania, a także wolność korzystania z dóbr kultury.") - podkreślona zamówieniem przez rzeszowski Teatr przedstawienia u twórców, zaakceptowaniem jego tematu i koncepcji przez dyrekcję rzeszowskiej Maski - zostaje w ten sposób pogwałcona" - napisano w dokumencie. "Jeśli prawdą jest, że za tą decyzją stoi ingerencja rzeszowskiej kurii i Prezydenta Miasta, to jest to gest cenzorski, na który tym bardziej nie możemy się zgodzić. Oznaczałoby to ciche przyzwolenie na kneblowanie twórczości, dawało zielone światło na ręczne sterowanie możliwymi do podejmowania przez twórców tematami, cofało do mrocznych lat drugiej połowy XX wieku, kiedy o zaistnieniu dzieła sztuki decydowali (choć przynajmniej z imienia i nazwiska) urzędnicy Głównego Urzędu Kontroli Publikacji i Widowisk" - podkreślono.
Przedstawiciele Gildii zapewnili też o swoim poparciu dla twórców spektaklu. Dodali, że mają nadzieję na zmianę decyzji w tej sprawie.