Problem już nie dotyczy tego, który zagraniczny film otrzyma statuetkę w kategorii "najlepszy film nie anglojęzyczny", ale o to, jak oficjalnie zostanie zakwalifikowany nominowany palestyński obraz "Paradise Now" - film o zamachowcach-samobójcach na terytoriach palestyńskich.
Problemem jest słowo „Palestyna”. Nie ma takiego państwa i dlatego izraelskie i amerykańskie organizacje żydowskie naciskają, aby film przedstawiany był jako obraz z Autonomii Palestyńskiej.
Amerykańska Akademia Filmowa wciąż nie podjęła decyzji, a Hollywood huczy od plotek na temat zmasowanego lobbingu z obu stron - izraelskiej i palestyńskiej. Podobno w sprawę włączył już zakulisowo Waszyngton, który po zwycięstwie Hamasu w palestyńskich wyborach zastanawia się nad nie uznaniem rządu utworzonego przez organizację terrorystyczną.
Według ekspertów całe to zamieszanie może jednak filmowi tylko pomóc. Już teraz mówi się, że „Paradise Now” jest faworytem w swojej kategorii.