Spektakl Grupy Coincidentia "Krwawa jatka" już 19 i 20 kwietnia zagości na deskach warszawskiego Teatru Na Woli. Sztukę wyreżyserował Łukasz Kos na podstawie tekstu Michała Walczaka. W spektaklu makabreska przeplata się z konwencją teatru lalek, a sensacja miesza z komedią obyczajową, by osiągnąć po chwili formę specyficznie polskiego horroru.
"Krwawa Jatka" to spektakl oparty na faktach. Stanowi rekonstrukcję ostatnich miesięcy życia pary ambitnych młodych ludzi, zakończonego tragicznym finałem. Barbara i Maciej marzą o niezależności, karierze i sławie. Kiedy okazuje się, że spodziewają się dziecka, pojawia się lęk o przyszłość. Kryzys potęguje u bohaterów napięcie. Pojawiają się problemy ze znalezieniem etatu, zapłaceniem ZUS-u i otrzymaniem kredytu. Parę przygarnia dyrektorka renomowanego warszawskiego przedszkola - kształtna pani Jola. Czy w jej przedszkolu będą bezpieczni? Czy pani Jola ma szczere intencje? Czy jest sens się rozmnażać w świecie, który wypadł z formy, w którym zmarli powracają, lalki ożywają, a demony czyhają nawet na placu zabaw? Twórcy spektaklu zapraszają do rzeczywistości, która coraz bardziej przypomina horror klasy B, a nawet C. Będzie krwawo. To przedstawienie jest tylko dla widzów dorosłych.
Zawsze chciałem napisać sztukę krwawą, pełną przemocy, paskudnych postaci, makabrycznych pomysłów i niesmacznych żartów - mówi autor tekstu "Krwawej jatki" Michał Walczak. Długo nie było okazji, brakowało inspiracji, zainteresowanego teatru. W międzyczasie nadciągnął kryzys, spadł jeden samolot i zdarzyło się kilka medialnych horrorów. Kiedy Grupa Coincidentia zaproponowała mi współpracę, wiedziałem, że nadszedł czas na "Krwawą Jatkę". - dodaje Walczak, który twierdzi, że w czasie kryzysu ludzie zmieniają się w wampiry. Za bezpieczeństwo i karierę gotowi są zapłacić krwią - własną i cudzą. Zwłaszcza cudzą - podkreśla autor tekstu.