Dwóch fanów piosenkarki Madonny pozwało ją do sądu z powodu dwugodzinnego opóźnienia koncertu. Wpłynęło to na ich zdolność do "wypełniania obowiązków rodzinnych i służbowych następnego dnia" - poinformował dziennik "The Guardian".

Koncert 65-letniej gwiazdy muzyki pop, który odbył się w nowojorskiej hali Barclays Center 13 grudnia, miał się rozpocząć o 20:30. Artystka wyszła na scenę dwie godziny później, a koncert skończył się po północy. 

W pozwie przeciwko Madonnie dwaj fani stwierdzili, że "w środku nocy stanęli w obliczu ograniczonej możliwości powrotu transportem publicznym" oraz "większych kosztów powrotu transportem prywatnym". Ponadto "nie wyspali się, ponieważ musieli wstać wcześnie do pracy", co wpłynęło na ich zdolność do "wypełniania obowiązków rodzinnych". 

"Guardian" nie poinformował, czego konkretnie domagają się dla siebie, przekazano jednak, że w pozwie oskarżają Madonnę o "nieuzasadnione, nieuczciwe i/lub wprowadzające w błąd praktyki handlowe" w związku z opóźnionym czasem rozpoczęcia imprezy. To według nich stanowi naruszenie umowy i "bezmyślne stosowanie fałszywej reklamy". 

Pozew - napisał dziennik - może uzyskać status pozwu zbiorowego dla uczestników wszystkich innych koncertów amerykańskiej trasy Madonny, które rozpoczęły się z opóźnieniem. 

To nie pierwszy pozew przeciwko piosenkarce z powodu opóźnionego koncertu. W latach 2019 i 2020 na Florydzie i w Nowym Jorku fani również zwracali się do sądu z powodu opóźnień koncertów, jednak w obydwu przypadkach pozwy zostały oddalone - przypomniał "The Guardian".