Renee Zellweger wraca do swojej kultowej roli! "Bridget Jones. Szalejąc za facetem", czwarta część bardzo oczekiwanej komedii romantycznej, dziś wchodzi do naszych kin. Spodziewajcie się powrotu Daniela Cleavera, którego gra Hugh Grant, a także braku Marka Darcy'ego, którego grał Colin Firth. Emma Thompson znów wcieli się we wspierającą lekarkę, a w zupełnie nowych rolach pojawią się Leo Woodall oraz Chiwetel Ejiofor.

Film inspirowany jest książką "Bridget Jones. Szalejąc za facetem" Helen Fielding, która jest też autorką scenariusza. Tym razem oglądamy Bridget jako 50-latkę, a także samodzielną mamę dwójki dzieci i wdowę. Marc Darcy zginął podczas misji humanitarnej w Sudanie.

To moja dobra przyjaciółka od lat. Wiele osób się z nią utożsamia - mówiła o Bridget Jones Renee Zellweger na czerwonym dywanie w czasie premiery w Londynie. To jest wspaniała postać, która nie chce udawać kogoś innego, (...) dzięki niej każdy może wrócić do tego uczucia, gdy doznał niezręcznego publicznego upokorzenia, gdy ktoś źle go zrozumiał, do własnego bałaganu, chaosu i niedoskonałości. To bardzo wyzwalające. A ja kocham Bridget Jones. Uwielbiam Bridget Jones. Tak. Ona zmieniła moje życie zawodowe i osobiste - wyznaje aktorka w rozmowie z agencją Reuters.

Na nową odsłonę filmu fani czekali od 2016 roku. Poprzednie pojawiły się w roku 2001 oraz 2004. W części "Szalejąc za facetem" owdowiała Bridget Jones ma płomienny romans z 29-latkiem, którego gra gwiazdor serialu "Biały Lotos" Leo Woodall. Codziennie odprowadzając dwójkę dzieci do szkoły, spotyka też nowego nauczyciela, w postać którego wciela się Chiwetel Ejiofor.

Hugh Grant wraca natomiast jako Daniel Cleaver, ale z Bridget łączy go już tylko przyjaźń. Uważam, że scenariusz czwartej Bridget jest najlepszy z całej czwórki. I, co znamienne, to jeden z najlepszych scenariuszy, jakie czytałem od bardzo dawna. (...) Jest bardzo smutny i równie zabawny. Doprowadził mnie do łez - wyznał Grant w rozmowie z serwisem "Entertainment Tonight". Najnowsza odsłona rzeczywiście pełna jest nostalgii, ale nie brakuje w niej doskonałego humoru.

Renee Zellweger należy do grona najsłynniejszych aktorek Hollywood. Zagrała w filmach "Chicago", "Siostra Betty" czy "Jerry Maguire". Ale największą popularność przyniosła jej właśnie tytułowa rola w kultowej, uwielbianej po dziś dzień przez wielomilionowe grono fanów komedii romantycznej "Dziennik Bridget Jones" z 2001 roku.

Dalsza część artykułu pod materiałem video:

Trzy lata później Zellweger zdobyła pierwszego w karierze Oscara za fantastyczną rolę w melodramacie "Wzgórze nadziei". W 2010 roku aktorka postanowiła odpocząć od występów przed kamerą.

Rozmawiając z brytyjskim magazynem "Vogue" 55-latka wróciła do tego okresu. Jak zasugerowała, przyczyną decyzji o tymczasowym porzuceniu wykonywanej profesji było wypalenie zawodowe. Pisałam muzykę, studiowałam prawo międzynarodowe, nawiązałam partnerstwo, które doprowadziło do powstania firmy produkcyjnej, zbierałam fundusze dla chorego przyjaciela, spędziłam dużo czasu z rodziną i jeździłam po kraju z psami. Zaczęłam zdrowo żyć - opowiadała w wywiadzie aktorka.

Wróciła do Hollywood w wielkim stylu. W 2016 roku zagrała w trzeciej części "Dziennika Bridget Jones", a trzy lata później w filmowej biografii Judy Garland. Za rolę w filmie "Judy" dostała drugiego w karierze Oscara. Dziś film "Bridget Jones: Szalejąc za facetem", w którym Renee Zellweger wraca do kultowej roli, wchodzi do polskich kin.

Opracowanie: