Perspektywa „większej wojny” jest znacznie bliższa, niż uważa wielu przedstawicieli klasy politycznej w USA – przestrzega znany amerykański politolog Andrew Michta. Okres ten wynosi od dwóch do trzech lat – twierdzi i wskazuje przeciwników w tym konflikcie: sojusz rosyjsko-chińsko-irański.
Jak zaznacza Michta, atak rakietowy Hamasu i reakcja Izraela na wtargnięcie Palestyńczyków na terytorium państwa żydowskiego grożą przerodzeniem się w konflikt regionalny. Wszystko to dzieje się w czasie, gdy "debata na temat polityki zagranicznej w Waszyngtonie skupia się wokół pytania, czy Stany Zjednoczone powinny skupić się na regionie Indo-Pacyfiku, czy też kontynuować wsparcie dla Ukrainy".
Zdaniem amerykańskiego politologa, jest to podejście krótkowzroczne, a biorąc pod uwagę "pogłębiający się konflikt między światowymi demokracjami, na czele ze Stanami Zjednoczonymi, a faktycznym sojuszem rosyjsko-chińsko-irańskim" ataku Hamasu na Izrael należało się spodziewać.
"Atak na Izrael wiąże się z toczącą się wojną na Ukrainie i wojną regionalną na Indo-Pacyfiku. Atak na taką skalę nie mógłby się odbyć bez silnego wsparcia z zewnątrz, zarówno w postaci dostaw broni i amunicji, jak i obietnicy wsparcia politycznego. Niezależnie od tego, czy i w jakim stopniu atak Hamasu był ułatwiany przez Iran i Rosję (...) - a być może nawet sankcjonowany przez Chiny - w interesie tego trio dyktatur leży poszerzenie teatru działań w czasie, gdy intensywna wojna między państwami na Ukrainie już znacznie uszczupliła zapasy broni i amunicji Zachodu, a także jego determinację" - pisze w artykule Andrew Michta na łamach m.in. portalu Real Clear Defense.
Po doświadczeniach wojny na Ukrainie i po ataku Hamasu widać, że drony i pociski rakietowe "mogą obezwładnić najbardziej wyrafinowaną obronę". Zdaniem dr. Michty, z tej lekcji Zachód powinien wyciągnąć wniosek, jak istotna jest dbałość o rozwój uzbrojenia i uzupełnianie arsenału bojowego.
"(...) Atak (na Izrael - przyp. red.) grozi wciągnięciem Bliskiego Wschodu w szerszą wojnę, w której Iran mógłby odegrać kluczową rolę (...). W związku z tym powinniśmy wreszcie położyć kres wahaniom i dywagacjom na temat pilności zagrożenia, przed jakim stoją obecnie Stany Zjednoczone i inne demokracje na wielu teatrach działań" - dowodzi politolog.
"Okno czasowe na przygotowanie się na perspektywę większej wojny jest znacznie mniejsze, niż wydaje się sądzić wielu członków amerykańskiej klasy politycznej. Kluczowymi zmiennymi będzie to, ile czasu zajmie Rosji odtworzenie sił lądowych, znacznie uszkodzonych na polach bitewnych na Ukrainie, oraz jak długi czas uzna Pekin za niezbędny, żeby przygotować się do ataku na Tajwan. Moim zdaniem okres ten wynosi od dwóch do trzech lat, a nie od pięciu do siedmiu, jak twierdzą niektórzy analitycy" - przestrzega Andrew Michta.
Politolog wskazuje, że Stany Zjednoczone i Europa muszą szybko odbudować zdolności przemysłu obronnego, które - jak podkreśla - zostały znacznie osłabione w ciągu ostatnich trzech dekad po zimnej wojnie, gdy kolejne rządy starały się zarobić na "dywidendzie pokojowej".
Michta zaznacza, że USA w ostatnich 20 latach uczestniczyły w serii konfliktów, które "można nazwać zaplanowanymi wojnami, gdzie kontrolowaliśmy pole bitwy i teatr działań, (...) a w konsekwencji zbudowaliśmy kulturę wydajności "just-in-time" w logistyce obronnej". Wojna na Ukrainie i obecnie w Izraelu pokazują - dowodzi Michta - że Ameryka i Zachód muszą zacząć na masową skalę produkować broń i amunicję oraz gromadzić zapasy uzbrojenia, aby dysponować odpowiednimi siłami na każdy konflikt, jaki się wydarzy.
"Wydaje się, że w ciągu ostatnich 30 lat zapomnieliśmy o prostej prawdzie, że bezpieczeństwo narodowe pozostaje nieredukowalną funkcją państwa. Bez niego nie ma swobody wyboru systemu politycznego, wartości, ani drogi do dobrobytu gospodarczego. Pilnie potrzebujemy debaty na temat bezpieczeństwa narodowego, która przywoła nie tylko te normy i wartości, ale także (wskaże - przyp. red.) geostrategiczne i geoekonomiczne interesy Stanów Zjednoczonych. Nie mamy czasu do stracenia" - apeluje Andrew Michta.